jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

poniedziałek, 12 lipca 2010

Wpadam na małą chwilkę


No cóż ... odpocznę sobie w tegoroczne wakacyjne dni od komputera. Może to i dobrze, bo pogoda nie sprzyja siedzeniu przed ekranem, ale przecież mogłabym wieczorami ... nic z tego ... w Wieściszowicach internetu brak, to znaczy jest, ale co z tego ... żadna strona otworzyć się nie chce, nie mówiąc już o napisaniu posta ... a wgrywanie zdjęć? ... można zapomnieć :( Korzystam zatem z kilku dni powrotu do cywilizacji i spróbuję nadrobić zalegości ... ale czy to jest aby wykonalne? ... chyba nie zważając na to, że tyle nowych, niezwykle ciekawych i ślicznie zilustrowanych postów na moich ulubionych blogach czeka na ... choćby ich przejrzenie. A, że ja tak nie potrafię, na chypcika, pobieżnie, migiem ... jak otwieram blog po blogu, stronę za stroną, to muszę przeczytać, pooglądać, pozachwycać się ... to mam niezwyle trudne zadanie do wykonania. Czy czasu wystarczy na komentarze? Postaram się chociaż gdzieniegdzie zostawić ślad swojej obecności. A jeszcze u siebie chciałabym co nieco napisać, pokazać ... uff ...

W Starym Młynie praca wre. Nowiutkie pokrycie dachowe prawie na ukończeniu. Jak dla mnie zbyt nowe (marzyłaby mi się ceramiczna dachówka), ale cóż ... koszty - chyba każdy to zna. Chciałoby się, ale skoro można taniej ... coś za coś :( Mimo tego myślę, że nadal można zachować charakter domu. Wymienić dach trzeba było, bo niestety zima odkryła niezliczone słabości starego pokrycia.  Dach jest w pięknym czerwonym kolorze ... jak z moich rysunków z dziecięcych lat - dach był na nich zawsze czerwony, komin ceglany, białe ściany i drewniany płotek ... no właśnie, mamy dylemat odnośnie koloru elewacji. Może jakieś podpowiedzi? ... nie będę nic sugerować ... aha,  okna oczywiście  będą białe :)


Właściwie najważniejszym newsem, od którego powinnam zacząć dzisiejszy wpis jest informacja ... radosna wiadomość, że mój mały krasnal na dobre zaznajomił się z ... nocnikiem :) ba, polubił go i to z wzajemnością ... pampersy zeszły do podziemia - jedynie na noc wracają do łask :) Mały jest pod ogromnym wrażeniem luzu i swobody, jaka zapanowała w jego ... nooo ... majtkach :) ... w końcu docenił to, na co trzeba było czekać dwa i pół roku. Siły ma niespożyte ten mały szkrab. W domu w miesiąc się tyle nie nabiega, ile kilometrów w jeden dzień robi wokół Starego Młyna. A ile się nowych rzeczy już zdążył nauczyć ... że blacha na obróbki dachowe przed pocięciem przepięknie gra ... że ropuchy mają romiary dziadkowej dłoni i mieszkają po kamieniem ... że piłka czasem wpada do strumienia i trzeba szybko po nią wskakiwać, bo nurt wartki i za chwilę, to będzie ją trzeba chyba samochodem gonić i szukać w wiosce położonej niżej ... że poziomki najlepiej smakują prosto z krzaczka ... truskawki zresztą też ... że po szczypiorek do twarogu idzie się go ogródka, a po sam twaróg do sąsiadki, która codziennie, kilka razy na dzień przegania w cień krowy i kozy, które mleko dają ... że jajka znoszą kury, a małe kurczaczki są takie milusie ... że do indora lepiej bez kija nie podchodzić ... że białe jednorożce nie tylko w bajkach bywają (biała koza złamała jeden róg i uchodzi teraz za miejscowego jednorożca) ... aha, że kozy nie tylko mówią meeee, ale także plują pfuuu, gdy im dawana trawka nie za bardzo smakuje ... za to śniadania najlepiej smakują w ogrodzie, a dziadek świetnie opowiada o ptaszku rudziku, który upodobał sobie gałązki starej dzikiej wiśni ... że chodzimy albo pod górkę, albo z górki - inaczej być nie może ... że u Pani sąsiadki, tej, co tak zawsze szybko chodzi rosną najpiękniejsze i najbardziej kolorowe kwiaty w ogródku ... że łąka mieni się tyloma barwami, ile kredek w pudełku, a polne kwiaty tak słodko pachną i można ten zapach zabrać ze sobą i w domu włożyć do dzbanka z wodą ... że ... oj, dużo tego mogłabym wymieniać. Niech zdjęcia spróbują przybliżyć te "wsiowe" klimaty ... "wsiowe" przez duże W oczywiście, w jak najlepszym tego słowa rozumieniu ...


Ta dorosła koza - druga od lewej, to osławiony w okolicy jednorożec.











Nasza dolina ... w oddali widnieje wieściszowicki kościółek, o którym pisałam w zimowych postach.




















Zdjęcia kompletnie wymieszane, ale może to i dobrze ... wyszedł taki letni mix. Nie wiem, kiedy dane mi będzie następnym razem coś napisać, a i teraz spieszę się, żeby zdążyć cokolwek pokazać ... dlatego może tak chaotycznie i bez większego sensu dzisiaj ... Z pewnością znowu na dłużej mnie zabraknie w blogowym życiu ... wakacje na wsi w dolnośląskich górach to wspaniała sprawa, mimo to wieczorami brakuje mi możliwości zajrzenia do moich ulubionych blogów, brakuje tego podglądania i sprawdzania co u każdej z moich koleżanek słychać, co też one znowu wymyśliły, aby upiększyć swoje otoczenie ...
Mam nadzieję, że następnym razem pokażę coś "handmaidowego" ... ale kiedy to będzie? ... jak znowu na chwilę wrócę do cywilizacji? Wierzę, że będziecie moi mili goście nadal do mnie zaglądać i wyczekiwać nowych wieści ... z Wieściszowic.
Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze ... to lubi każdy blogger :) Buziaki ...


18 komentarzy:

  1. To prawdziwy raj na ziemi te Twoje okolice. Jakże szczęśliwe dzieciństwo ma Twój Synek:)))A jeżeli chodzi o dom..czy on jest z kamienia? bo nie widać dokładnie..jeżeli z kamienia to nie myśleliście żeby tak zostawić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowieści i zdjęcia Rewelacja!!! mogłabym to czytać na okrąło :) jakie masz ślicznego syna i jaki wesoły chłopczyk. Ciesze się że dajesz synowi wspaniałe dzieciństwo,którego nigdy nie zapomni i będzie Ci wdzięczny. Ja miałam takie i był to najcudowniejszy czas w moim życiu.
    Komputer i blogowanie nie ucieknie, teraz ciesz się wakacjami z Rodziną i piękną przyrodą.

    A co do koloru elewacji, to skoro to młyn, a wmłynie jest mąka, mąka jest biała, - to ja proponuję białą elewacje :0

    Pozdrawiam i życzę cudownych przeżyć na pięknej Wsi
    An

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie piekne zdjecia, czy moze byc cos wspanialszego niz wies, lato i wiejskie klimaty.
    Piekna okolice sobie wybraliscie, zazdroszcze , ale tylko odrobinke ;)
    Maluch jest przeslodki :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny dom!!! jasne ,ze w takiej sytuacji wszelkie blogowanie schodzi na plan dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepiekne widoki i to pole pelne chabrow...ech .. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lato to lato, będę tęsknić, ale cieszę się ogromnie, że wypoczywacie i remontujecie:) Tak ładnie napisałaś o swoim szkrabie, że zatęskniłam do swojego, ale my na razie też w gruzach i musi u babci posiedzieć. Lato na rozpampersowanie to pora wymarzona i super, że wam się udało! Teraz tylko podpatrzeć czy w dzień sam idzie sikać na trawkę i na noc zaryzykować dając pod materaz podkład wodoodporny:)
    Dach masz śliczny, mansardowy i przez to wydaje się wielki w stosunku do ilości muru. Może szary chropowaty tynk zrób, taki klasyczny do tego typu dachu?
    Otwory na okna będziesz powiększać?
    Zresztą, na razie się urlopuj hehe:))
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. cudne miejsce do życia z pasją
    obrazki mojego dzieciństwa....
    ten płot, ech
    ... a najbardziej to zazdroszcze nocnikowego zwycięstwa!my nad tym pracujemy, ale efekt odwrotny...

    serdeczności,

    OdpowiedzUsuń
  8. budynek fantastyczny, szkoda że nie dachówka ceramiczna...w tej chwili można kupić ją w w podobnej cenie jak blachę (a wiem co gadam bo Małż mój w handlu 'budowlanką' pracuje:) co do elewacji to wg mnie idelanie do tej czerwieni wyglądałby szary, plus białe obramowania wokół okien i cokół budynku z naturalnego komienia polnego...mmmm... marzenie:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Skąd ja znam ten kompletny brak czasu. CZęsto tez robią mi się zaległości blogowe, które potem do nadrobienia niemożliwe wręcz za jednym razem. I tak nadrabiam na raty.
    Ja też mieszkam na wsi ale moja ma sie nijak do tej Twojej. PIękne widoki, zozy , krzywe płotki- w dzieciństwie towarzyszyły mi takie widoki.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne młynowe poczynania. Niestety zcasami tak jest, że cena przewyższa nasze możliwości i tzreba szukać zastępczego zamiennika. Jednak to nie ważne. Ważne byśmy to my czuli się wtym dobrze i nam się podobało. Trzymam kciuki za dalsza pracę.

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. Wieściszowice?? Te z Kolorowymi Jeziorkami?
    Jeśli tak, to "moje" okolice, bagatela 40 km.

    Będę zaglądać z chęcią do Ciebie, remonty to moja pasja ;)
    Udanych wakacji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny ten Wasz młyn....I jakie cudowne okolice.
    Kasiu,robisz piękne zdjęcia!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Obejrzałam zdjęcia, poczytałam wcześniejsze wpisy i już wiem, że to te Wieściszowice :) Okolica jest przepiękna, Twoje zdjęcia także. Pozdrowienia przesyłam.

    Acha, jeśli chodzi o kolor elewacji, to moim faworytem jest biały (brudny biały) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne okolice. Powodzenia we wszelkich pracach remontowych, dla takiego budynku warto :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O rajuśku ależ u Ciebie na wsi pięknie.
    Ja tez od dwóch tygodni z przerwami jestem w dzikiej głuszy.Jest cudnie, jedynym minusem jest brak internetu.
    pozdrawiam i gratuluję sukcesu synka

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratulacje dla synka! My na razie kończymy remont kuchni. Dach w przyszłym roku. Teraz skupujemy stare dachówki, nowe są jakieś takie...błyszczące. A wiesz może jaki był pierwotny kolor elewacji Waszego młyna? Bo może warto byłoby go odtworzyć?
    Pozdrawiamy Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę masz WIELKIE SZCZĘŚCIE. Ja mieszkam w mieście, wśród miejskiego gwaru i MARZĘ, by móc uciec stąd w wiejskie zacisze, na razie jest to po prostu niemożliwe.... ale szukam swego miejsca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękne zdjęcia, po prostu przepiękne:)I wiesz co? Mimo, że mam to samo właściwie na wyciągniecie reki - i tak się będę ZAWSZE zachwycać gdy widzę takie widoki:)
    A przyznam Ci się do porażki w sprawie pieluch - nie dałam rady:( Wróciliśmy do pieluch. Leos za cholerę nie chce sikać w nocnik, reaguje na niego histerycznie, do klozetu tez nie chciał, sikał jedynie gdzie popadło...Wróciłam do pieluch - spróbuje za jakieś 2 miesiące, może wtedy się uda???
    Serdecznie Was pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
  18. I’m not that much of a internet reader to be honest but your blogs really nice, keep it up!
    I'll go ahead

    and bookmark your site to come back in the future. Cheers
    Also visit my webpage :: wadmal

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)