jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

środa, 9 grudnia 2009

Opowieść wigilijna ...


... któż jej nie zna?

Ano wstyd się przyznać, ale dopiero teraz, gdy moja córka ma tę opowieść Dickensa na swojej liście lektur przeczytałam i ... urzekła mnie całkowicie. Będąc dzieckiem, nastolatką owszem słyszałam o niej ... co nieco wiedziałam, o czym jest, jakie niesie przesłanie, ale czytać? ... nie czytałam. Mam w swojej biblioteczce więcej takich dziecięcych książek ... które dopiero teraz ... wraz z córką czytam. Wstyd ... ale lepiej późno niż wcale :) Nadrabiam zaległości, spowodowane w dużej mierze tym, że za moich szkolnych czasów niektórych książek nie było wśród lektur i jakoś nie wpadły w moje ręce ... a szkoda. Teraz ogromnie się staram, żeby moje dzieci ... czytały dużo, różnorodnej literatury ... i tej łatwej, przyjemnej, ale też tej przez duże L. Małemu też nie czytam co popadnie ... sięgam do sprawdzonych bajek, baśni i wierszy.

Jakże przepiękne jest to pierwsze wydanie "Opowieści wigilijnej" - z 1843 roku, te rysunki Johna Leech'a ... śliczne.



W wigilijną noc zmarły przed siedmiu laty Marley - przyjaciel Scrooge'a nawiedza go i daje mu ostrzeżenie ...



Drugi z kolei duch, który objawia się Scrooge'owi ... Duch obecnych Świąt Bożego Narodzenia ...



Trzeci duch ... Duch przyszłych Bożonarodzeniowych Świąt ...



Wigilijny bal u Pana Fezziwig'a - dawnego pracodawcy Scrooge'a, u którego ten terminował w młodości ...



Tak się złożyło, że właśnie niedawno na ekrany kin wszedł nowy film wyprodukowany w technologii 3D ... z Jim'em Carrey'em w roli głównej. Nie namyślając się wcale wybrałam się w minioną niedzielę z córką do kina. Byłam bardzo ciekawa jak też Carrey - znany z komediowych, groteskowych ról zagra głównego bohatera. I oczywiście sprostał postawionemu mu zadaniu ... gdzie trzeba zagrał bardzo przekonująco, prawdziwie oddał nastroje i charakter Scrooge'a, a w innych momentach zagrał z iście sobie tylko znaną humorystyczną manierą.



I znowu wizyta Marley'a ...





Pierwszy duch ... Duch Przeszłych Świąt Bożego Narodzenia ...





... pokazuje Scrooge'owi jego smutne dzieciństwo, ukochaną siostrę, umiłowaną towarzyszkę życia, która jednakże od niego odchodzi, po tym jak Scrooge'a zmienia niepohamowana chęć zysku ...



Drugi duch ... pokazuje bohaterowi jak obchodzą Boże Narodzenie znani mu, a tak przez niego pogardzani ... jego siostrzeniec, jego pracownik z rodziną ...





Humorystyczna w wielu momentach ... w innych nawet przerażająca podróż Scrooge'a po uliczkach Londynu z przyszłości ...





A to już ... odmieniony Scrooge ... miły starszy pan, poczciwy dziadek dający innym tylko to, co najlepsze ...



Finałowa, wigilijna kolacja w domu siostrzeńca ...



I jak to w bajkach bywa ... wszystko kończy się szczęśliwie. I ja tam byłam, miód i wino piłam :)
Warto ... naprawdę warto wybrać się do kina na ekranizację "Opowieści wigilijnej" Charles'a Dickensa. Pomijając trójwymiarowe efekty, które są naprawdę świetne ... prawdziwe kino XXI wieku ... wychodzi się z kina z jakimś takim przeświadczeniem, że nawet najgorsi ludzie, tacy, którzy bez skrupułów wyrządzają innym krzywdę mogą ... jeśli tylko zechcą ... przy pomocy innych zmienić się i czynić dobro. Taaak, bajka z morałem ... ale jakże piękna, jakże miło jest wierzyć, że tak mogłoby być i w naszym świecie targanym tyloma niesprawiedliwościami, wyzyskiem, biedą ...
 Ciekawostką jest, że ponoć przed tym jak Dickens napisał tę opowieść Boże Narodzenie wcale nie było tak radośnie i powszechnie obchodzone. Dopiero po tym jak książka zyskała ogromną popularność ... co nastąpiło natychmiast po jej pierwszym wydaniu ... ludzie zaczęli się radować tymi najpiękniejszymi świętami w roku.

Tego i Wam Kochani życzę z całego mojego serca ...




środa, 2 grudnia 2009

Zgłosiłam się ...


... do werandowego konkursu. Jeśli komuś z zaglądających do mnie gości podoba się ta fotka i ma ochotę oddać swój głos, to proszę spojrzeć na mój pasek po lewej stronie i tam kliknąć na takie samo zdjęcie :)



Z góry dziękuję za wsparcie moich wysiłków :) A tak nawiasem mówiąc, to kilka fajnych fotek w konkursowej galerii się znalazło. Miałabym kłopot z wytypowaniem tylko jednej :)

Pozdrawiam,


piątek, 27 listopada 2009

A tam w konarach drzew ...


Listopadowe dni powolutku odchodzą już do lamusa. Lada chwila grudzień powita nas mroźnym, rześkim powietrzem ... może śniegiem popruszy? - taki bowiem być powinien ... a wtedy święta Bożego Narodzenia będą miały magiczną oprawę. Póki co, dni ostatnio ponure, bure, a słońca jak na lekarstwo.  Drzewa ogołociły się już zupełnie z kolorowych liści ... za to teraz widać całą ich urodę ... obnażone konary, powyginane gałęzie, kora pni poprzerastana mchami i porostami ... W każdej porze roku próbuję znaleźć coś wartego czekania ... coś, na co oczekuję przez pozostałą część roku ... coś, co nastraja mnie pozytywnie do świata, do ludzi ... Zdjęcia, które dzisiaj pokazuję to takie moje małe radości, chwile uchwycone podczas spacerów, podczas zakupów ... podnoszę wtedy głowę do góry i spoglądam w konary drzew ... podoba mi się niezmiernie to, co widzę ... bez względu na porę roku. Tak było dzisiaj w drodze z piątkowego targu ...

... gawrony siedziały na nagich gałęziach i skrzeczały wniebogłosy,



... wśród poplątanych gałązek wierzby spokój i cisza głucha już nastała,



... osiwiałe trawy nadal potrafią oczarować swoją eteryczną urodą,



... po brzozowym pniu tylko mrówki pięły się w górę do słonka, ale przed moim szkiełkiem uciekły,



... stareńka brzoza, już dawno straciła swą niewinność, ostały się tylko małe strzępki białej kory,



... i to też brzoza, ale jakże odmienna od tych poprzednich,



... jeszcze szeleszczą przy podmuchach wiatru ostatnie zeschłe liście dębu, tu na tle brzozowego pnia - tak ... brzoza to moje ulubione drzewo, niezwykle fotogeniczne,



... ogołocone gałęzie drzewka owocowego ... o ile pamiętam to chyba jabłonka, wyciągają się jak mogą, aby w górę, aby bliżej ciepłych promieni słońca,






Takie oto są te moje listopadowe dni ... jak nie leje deszcz, a słońce opromieni moją twarz potrafi być naprawdę ładnie i niepowtarzalnie ...





czwartek, 26 listopada 2009

Póki jesteśmy zdrowi :)


Nie dajemy się, choć wokoło tyle różnych wirusów lata, tyle choróbsk przeróżnych wraz z nastaniem jesieni nęka tych, co są mniej odporni. A my? Wspomagamy się trochę suplementami diety ... taki czas, taki okres niesprzyjający naszemu zdrowiu, ale trzeba walczyć i pomóc naszej odporności. Dużo witamin pochodzących z warzyw i owoców staramy się dostarczać naszym organizmom, ale mam także w swojej apteczce dwa specyfiki, które co roku w takiej jesiennej porze podaję moim najbliższym.


Tran ... dla małego w płynie (teraz można kupić smakowy - synek chętnie go połyka), a dla nas starszych w kapsułkach, oprócz tego rutinoscorbin, a dla juniora Bioaron C. Kiedyś na samą myśl, na sam dźwięk słowa tran dostawałam gęsiej skórki. Pamiętam jak mama faszerowała mnie w dzieciństwie łychami tego paskudztwa. Ale teraz inne czasy, w aptekach duży wybór ... tran w kapsułkach, w płynie, z dodatkiem cytryny, malinowy ..., że jest zbawienny dla organizmu, dla naszej odporności nie trzeba chyba nikogo przekonywać ... a więc na zdrowie :)


Kiszona kapusta, kiszone ogórki, ale kapusta na pierwszym miejscu ... to kopalnia witamin, jemy tego dość dużo, najlepiej w postaci surówek, bez gotowania - wtedy nie zabijamy witamin. Herbata z cytryną, z sokiem malinowym, z sokiem z aronii - na rozgrzanie po długim spacerze w sam raz ... przegotowana woda z miodem i cytryną - ulubiony napój Kubuśka, do popijania podczas zabawy w domu. A gdy któreś z moich pociech gardło drapie lub kaszel męczy to na wieczór kubek ciepłego mleka z miodem i łyżeczką masła powinien pomóc. Wierzę w to, że takie wspomaganie się ochroni nas przed poważniejszym choróbskiem ... a więc na zdrowie :)

Zdrówka, przede wszystkim zdrówka, bo to najważniejsze jest życzę wszystkim moim gościom :)




poniedziałek, 23 listopada 2009

Nieplanowałam, a mam :)


W końcu i u mnie zaświeciło dzisiaj słońce ... piękny, ciepły i iście "wiosenny" dzionek ... oby częściej takie dni zaszczycały mnie swoją obecnością. Żyć się od razu chce jakoś tak bardziej ... nogi same wyrywają się na spacer, a i uśmiech częściej gości na twarzach spotykanych ludzi :) Tak chcę ... częściej ... codziennie ... zawsze, ale wiem, że to niemożliwe ... jesień kapryśna jest. No, ale bez słotnych dni trudniej byłoby nam docenić te słoneczne ... jak coś ma się na co dzień, to powszednieje ... zgodnie z powiedzeniem, że bez smutków nie ma radości. Wybrałam się z moim Kubą na dłuuuugi spacer. Było trochę dreptania wśród szeleszczących liści, trochę szorowania spodniami po zjeżdżalni i trochę zabawy w chowanego ... ale nie samą zabawą żyjemy, więc po drodze odwiedziliśmy sklepik, do którego już dawno nie zaglądałam. A tam na półeczkach cuda na mnie czekały ... i to za przysłowiową złotówkę :)







Sprawiłam sobie małą przyjemność ... kupiłam cukiernicę i spodeczki pod jajka. A będę polować na więcej, bo inne części tej zastawy też bywają :) Urzekła mnie ogromnie uroda bielutkiej "porcelany", no i ta cena ... wbrew moim przewidywaniom, a ku uciesze mojej wcale nie jest to wytwór made in China ... Taiwan ... India ... najprawdziwsza Bawaria :)



Oprócz tego wypatrzyłam jeszcze srebrzyste maleństwo ... wzięłam jedno, a były dwa ... chyba jutro polecę po drugie do pary :)



Myślę, żeby tę latarenkę troszkę pobielić, bo taka cała srebrzysta? ... no nie wiem ... jak sądzicie?



I jeszcze w "Kopciuszku" wypatrzyłam zasłonkę ... bladoniebieską w bielutkie serduszka ... oczywiście nie pozostanie ona zasłonką - uszyję z niej pokrowce na wałki  do sypialni ... na razie nie pokażę, bo już się  pierze ...

Taaak, dzień udany ... mały zmęczony po spacerze śpi ... a ja w spokoju mogłam się podzielić z Wami moimi małymi nabytymi radościami ... jak to niewiele do szczęścia potrzeba kobiecie :)




wtorek, 17 listopada 2009

Cóż ono w sobie ma?


Serce ..., że jego symbol tak chętnie gości w naszym życiu. Czy to przy wyjątkowych okazjach, czy też w szarości dnia codziennego ... swoje obłe ramiona wyciąga do głaskania, muskania, pieszczenia ... I lubimy je mieć, kochamy na nie spoglądać ... raz za razem ... A to najdroższe nam - ukryte przed wzrokiem innych - bije dla nas miarowo, niespiesznie, bezpiecznie. Kiedy indziej wali niczym rozpalony do czerwoności młot w pobliżu hutniczego pieca ... podskakuje z radości, ze wzruszenia, z zadowolenia ... A i smutek wywołuje jego szybsze bicie ... niepokój, niepewność, niezrozumienie - to wszystko zapisuje się w jego pamięci. A pamiętać potrafi ... oj! potrafi, ale i wybaczać, przebaczać, zapominać też nie jest mu obce ... na szczęście nasze! Tyle ma barw, tyle znaczeń różnych ... bogactwo niewyobrażalne zostawia w życiu naszym. I takie piękne ... i takie skromne - wszystko zarazem - a to serce tylko ... a może - aż ...?

"... Miej serce i patrzaj w serce ..."

"Romantyczność" - Adam Mickiewicz

... ważna to strofa i zawsze aktualna, nigdy się nie zestarzeje, bo jakże mogłoby zabraknąć serca w naszym życiu, jakże byśmy żyli, kim byśmy byli bez spoglądania w jego bezkres, w jego mądrość i w jego beztroskę ...











Badź przy mnie blisko
bo tylko wtedy nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata

"Bądź przy mnie blisko" - Halina Poświatowska

Nie szkiełko i oko, nie rozum czysty, ale serce ... serce w nas rządzi ... i niech tak zostanie,


sobota, 7 listopada 2009

Koronkowe ..


... serduszka, koronkowe kwiatki. Po domu rozchodził się przyjemny zapach. Córka wchodząc do kuchni i widząc mnie wyjmującą z pieca ciasteczka ... no co z tego, że znowu serduszka? ... pyta, ale jakby wiedziała jaka będzie odpowiedź ... "te ciastka do jedzenia, czy do ozdoby?" Na choinkę będą :) ... "aaaha ...". Tym razem rodzina została w pierwszej kolejności zaopatrzona w słodkie co nieco, więc dzisiejsze serduszka przeszły bez echa. Nie było żadnego rozczulania się nad nimi ... nie można?, niejadalne?, a czemu nie ma nic słodkiego? ... żadnych takich pytań nie było. Mogłam z czystym sumieniem oddać się upiększaniu tego co z piekarnika wyciągnęłam. Wyszły takie delikatne, koronkowe, troszkę niedopracowane, rozmazane lekko ... ale właśnie takie miały być ... w żadnym wypadku perfekcyjne, bo i ja sama perfekcyjna nie jestem.



Na świąteczne ozdoby będą jak znalazł. Może zawisną na choince, a może przystroją świąteczny stół. Ano zobaczymy ... myślę, żeby na cieniutkich białych wstążeczkach je pozawieszać ... sznurek jutowy jakoś tym razem nie bardzo mi do nich pasował.



Obok ciasteczek widać moje pierwsze koronkowe ... no może niezupełnie koronkowe, ale w każdym razie na szydełku dziergane kwiatuszki.



Marzy mi się narzuta zszyta z ... uuu, bardzo wielu takich kwiatków. Czy dam radę? Jeśli w międzyczasie zwątpię, to chociaż na puduszki wystarczy ... albo na pledzik dla Kubuśka - zawsze to mniejsze niż narzuta na podwójne łóżko :) Póki co mam dwa nieduże stosiki. Zima przede mną, a więc może się uda.



Na stole w wazonie stoją gałązki sosnowe, które zostały mi po uwiciu wianków na 1-ego listopada. Moje ulubione aromaty łączą się ... zapach pieczonego ciasta z żywicznym zapachem sosnowych gałązek ... ciepło, bezpiecznie, domowo ... gdy za oknem siąpi deszcz ...



Miłego sobotniego wieczoru, spędzonego w cieple i blasku świec życzę moim gościom i ... sobie również,