jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

środa, 30 września 2009

Pomału, pomału, ale do przodu

Jakoś bardzo wolniutko idzie mi ta robótka, ale i zbyt łatwa nie jest. Nie dość, że wyszywam nie na aidzie a na zwykłym płótnie - nitki trzeba liczyć ... czasami się mylą i muszę pruć, a tego baaardzo nie lubię, to jeszcze i same hafciki proste nie są. Wydawało mi się, że takich niewielkich rozmiarów ... co tam ... raz dwa ... sześć ich będzie, a więc sześć wieczorów i gotowe, a tu niespodzianka ... część wyszywa się krzyżykami, część półkrzyżykami, a na koniec dochodzi jeszcze ścieg za igłą, który to dopiero wydobywa urok haftowanych scenek. I to liczenie nitek ..., ale nie poddam się - już czwarty obrazeczek jest w toku, a więc niewiele zostało, później jeszcze tylko ... ale to w swoim czasie, na razie nic więcej nie pisnę - pokażę jak skończę :) A, że mój synek ostatnio coś przeziębiony i rzadziej wychodzimy na spacer, to czasu mam jakby troszkę więcej ... może podgonię z tą robótką ... zobaczymy.







No i jeszcze jedna sprawa - bardziej ważna, choć piszę o niej na drugim miejscu. Dostałam wyróżnienie ... od Iki.



Nie wiem, czy na nie zasługuję, ale bardzo, bardzo dziękuję :))) Tyle tu wśród nas wspaniałych artystek, które tworzą cudne rzeczy ... powinnam przekazać wyróżnienie dalej, ale tym razem się wyłamię, bowiem wszystkie te artystyczne duszyczki, które chciałabym nagrodzić już takowy znaczek posiadają. Zatrzymam go sobie na później i jak tylko będę miała pewność komu chcę go przekazać - wtedy podaruję. Ok? Tyle już blogów obsypałam poprzednimi wyróżnieniami, więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone :) Jeszcze raz z całego serca dziękuję Ci Iko :)))

Takie cuda!

Cudnej urody wianki chce rozdać Elisse ...

od jakiegoś czasu nie mogę ... nie umiem wstawić linka do strony tak, żeby się wyświetlała, w tym wypadku Elisse i klikając na napis automatycznie przechodzimy na stronkę Elisse ... nie wiem czy potrafię to wytłumaczyć, ale może ktoś z zaglądających tu mnie oświeci ... przecież ja to kiedyś robiłam, a teraz nie umiem :( już umiem, dziękuję iko :)

... piękne są ...

... jak szczęście mi nie dopisze spróbuję sobie zrobić podobny ... i tak spróbuję, bo nie byłabym sobą :)

poniedziałek, 28 września 2009

Kolory jesieni

Zobacz,ile jesieni!
Pełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.
"Rzecz czarnoleska" - Julian Tuwim
... dopiero się zaczyna ... na zielonym tle pojawiają się pierwsze plamy jesiennych barw - żółci, brązów i rudości wszelakich. Urzekły mnie te liście kolorowe skąpane w słońcu, taplające się w zielonej rzęsie ... te liście kolorowe spadające z gałązek i ciepłym szalem otulające stygnącą ziemię ... te liście kolorowe układające się do snu na miękkich i srebrzystych kołderkach utkanych z pajęczych nici ... te liście kolorowe ...















Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących ...
... Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych ...

"Jak nie kochać jesieni" - Tadeusz Wywrocki

piątek, 25 września 2009

Dla synka

... właśnie dla niego zrobiłam te dwa obrazki :)
Wyszyłam krzyżykami ... na drobniutkiej aidzie. Zbierałam się do tego już od dawna. Aż wstyd ... młody lada chwila skończy 2 latka, a tu dopiero teraz powstały te pamiątki. Ale są.
Miś ... taki sam jak w szklanej kuli, którą nasz Kubek dostał na chrzest ... z serii Me To You.
Chyba nieźle wyszedł. Układ podpisów trochę bym zmieniła, ale to musi poczekać na "lepsze czasy" :)
Łyżeczkę, z wygrawerowanymi danymi fizyczno-technicznymi naszego malucha, także postanowiłam umieścić za szybką ... wyhaftowałam więc rameczkę, w której prezentuje się całkiem ... całkiem.
Mam nadzieję, że kiedyś ... gdy dorośnie i ... przypadkiem jakimś wygrzebie te obrazki z przepastnych szuflad swojej mamy ... wspomni dziecięce chwile, tych kilka lat, które zbyt szybko mijają. Dzieci tak migiem rosną ... a pamiętam jak nasza ... teraz już gimnazjalistka :) ... była taka malutka jak Kubuś ... ach ...

wtorek, 22 września 2009

Fauna i flora ...

... napotkana podczas tegorocznych wędrówek po Sudetach Środkowych. To tylko kilka z wielu zdjęć, jakie zrobiłam ... ale chyba te, z których jestem najbardziej zadowolona. Kolaże można powiększyć - więcej wtedy widać, choć foto kamera nie najwyższych lotów :)


Na różowo ... w naturze ...

... i za płotem ...

... na czerwono ... w ogrodzie botanicznym.

Grzybki ... nie wszystkie jadalne, ale jakże śliczne :)



Posted by Picasa

poniedziałek, 21 września 2009

Pani jesień ...

... powoli ... bez pośpiechu ... niepostrzeżenie ... wraz z coraz słabiej grzejącym słonkiem, ale jednak ... z jeszcze łaskoczącym nas po nosie ... z jeszcze wślizgującymi się pomiędzy liście swoimi promykami ... nadchodzi nasza Piękna Pani Jesień. Ciepła, słoneczna, kolorowa ... od przebarwiających się liści ... od dojrzewających na drzewach owoców.




Wczoraj był śliczny niedzielny dzień. Postanowiliśmy udać się na spacer na ... cmentarz. Tak, tak w taki ciepły jeszcze dzień, kiedy przez cmentarne alejki nie przelewa się bezwładny tłum odwiedzających swoich bliskich - tak jak w Zaduszki i Święto Zmarłych można oddać się w pełni kontemplacji tego miejsca. Cmentarz na warszawskiej Woli łączy się ... prawie niezauważalnie z pobliskim parkiem. Pokażę jesień, którą właśnie w parku spotkałam, a na tą napotkaną wśród mogił i grobów naszych przodków jeszcze przyjdzie czas ... to jeszcze nie ta chwila ...


I ... kaczki - tym razem wdzięcznie pozowały. Być może dlatego, że najpierw dostały od nas chlebek. Z lubością szukały coraz to nowych kąsków.

A po uczcie, na środku stawu dały nam wspaniały pokaz ... nurkowania ... wzlatywania ponad wodę, aby po chwili ... po sekundzie ślizgiem opuścić się z powrotem na błyszczącą od słonka taflę wody. Teatr pierwsza klasa. Małemu bardzo się podobało to przedstawienie ... był zachwycony. A i ja wraz z M. po raz pierwszy widzieliśmy COŚ TAKIEGO :) ... i to specjalnie dla nas ... tyko dla nas, ponieważ oprócz naszej trójki nikogo więcej w okolicy nie było.

A jakież to kacze zaloty widzieliśmy. Myślałam, że tego typu popisy zarezerwowane są na wiosnę, a tu proszę ... zaganianie partnerki w pobliskie trawy ... zaglądanie jej w oczy ... opływanie jej dookoła ... odganianie rywali ... pokazywanie rozpostartych skrzydełek ... charakterystyczne potakiwanie główką ... w górę - w dół ... i podążanie za kaczą samiczką, wszędzie tam gdzie i ona ...


... no, no!


piątek, 18 września 2009

Moja manufaktura

Przetwarzam owoce ziemi ... zamykam w słoiki letnie aromaty ... oznacza to, ni mniej ni więcej, że szykuję się do zimy.
Skromnie, bo skromnie ... trzymać nie bardzo mam gdzie tych moich wszystkich wytworków - przetworków. Ale po kilka słoiczków już jest.
I to mnie cieszy, ponieważ nie ma nic bardziej krzepiącego jak otwarcie takiego jednego słoiczka, w ciemny, zimny wieczór :) Wtedy zapachy lata, które już dawno zdążyłam zapomnieć wracają ... ze zdwojoną siłą.
Pomyślmy ... żółciutki, pachnący goździkami gruszkowy dżemik ... na kromeczce chałki ... gdy za oknem zawierucha ... To jest TO.

sobota, 12 września 2009

Łapanie ostatnich chwil lata ...

W sobotnie słoneczne popołudnie wybraliśmy się na spacer na nieopodal położone tzw. Górki Szymona. Cóż to takiego? Coś w rodzaju rezerwatu przyrody ... naturalne piaszczyste wydmy - tak, tak w okolicach Piaseczna ... po prostu muszą być pokaźne zasoby piasku :) ... co prawda sztucznie stworzone, ale także są ... malownicze stawy - z mnóstwem ryb, o czym mogą zaświadczyć przesiadujący nad wodą wędkarze ... co za tym idzie ... jak są ryby, to i ptactwo wodne ... całe ich rzesze, przeróżnej wielkości i ubarwienia ... no i ta cisza, która aż wibruje od odgłosów przyrody, tam świergot ptaków, tu chlupot wody ... TO jest TO.
Dzikie kaczki ... tworzyły na tafli wody cudne kształty, do fotografii nie bardzo chciały pozować ... no, ale przecież dzikie są - tak?

Trawy ... srebrzyście mieniły się w zachodzącym słońcu.

Wierzbowe gałązki ... wyciągały swe listki po ostatnie promyki najjaśniejszej gwiazdy na ziemskim niebie.

Łąkowe rośliny ... puszyły się i stroszyły produkując swoje nasionka, które jeszcze ciepły wiatr rozwieje po okolicy ... życie podąża dalej ... utartą ścieżką wśród wielu krętych dróg.

Pająki ... tkały sieci swe, rozciągały srebrne niteczki babiego lata ... dlaczego upatrzyły sobie na ten cel żółte kwiecie? Nikt tego nie wie.



Ślimaki ... pełzły w górę, z łodyżki na łodyżkę pięły się coraz wyżej... aby do słonka ... do słonka bliżej.




Rdzawe, zasuszone trawy ... zaczęły już wydawać na świat swe nasionka, rzucają je na głęboką wodę ... maleńkie oseski zagnieżdżą się gdzieś w pobliskich zaroślach, tam przeczekają zimę ... a wiosną ... :)






Porosty ... zieleniły się w najlepsze w wilgotnych, błotnistych koleinach, pokrywały swymi drobniutkimi niteczkami tropy dzikiej zwierzyny ... a może to tylko pies przebiegł? A jego właściciel zarzucał raz za razem wędkę i liczył na dobry połów?



Tylko koniczyna i lwia paszcza ... nie przejęły się nadchodzącą powoli jesienią ... kolorami rozkwitły na pożegnanie lata.

Nie myślałam, że tyle uda mi się wyciągnąć z mojej foto kamery ... bo to przecież nie żadna lustrzanka ... tym bardziej nie cyfrowa lustrzanka... taki sprzęt, niestety, nadal pozostaje w sferze moich marzeń ... na razie musi jeszcze zaczekać ... na razie ...