Miałam kiedyś w pracy koleżankę, która uwielbiała słoneczny odcień żółtego koloru. Nie wiem jak tam w domu, czy też królował, ale w jej ubiorze był stale - tak mi się zdawało ;) Śliczna brunetka z naturalnie opaloną skórą w towarzystwie tej barwy faktycznie wyglądała bajecznie, niezwykle świeżo i ... mega słonecznie. Z uśmiechniętą buzią przychodziła co dzień do pracy i roztaczała światło dookoła siebie. To było zjawisko. Mimo, że podobała mi się ogromnie w tych żółciach, to ja sama za tym kolorem nigdy nie przepadałam. Nie uważałam i nadal nie uważam go w wystroju moich czterech kątów, o ubiorze nie wspominając. Ale jak to dziwnie jest na tym świecie, że to za czym się nie przepada potrafi także zachwycić ... Począwszy od pierwszych promieni wiosennego słońca - tak lubię wygrzewać się w jego cieple i przy każdej sposobności wystawiać nos w jego stronę - poprzez żółto kwitnącą forsycję - generalnie nie lubię tego krzewu, ale wczesną wiosną, gdy jeszcze wiele roślin jest uśpionych to właśnie ona rozpromienia nasze dni i jest świadectwem na to, że cieplejszy wiatr w końcu zawitał w nasze strony - aż po wspomnienie tej koleżanki sprzed lat odzianej w słońce ... To mnie niezmiennie, od zawsze zachwyca.
Ale żółtego to ja nie lubię ...
Natura jest przewrotna, bo podtyka mi co i rusz pod nos tę barwę. Czyż może być coś cieplejszego, a raczej bardziej gorącego od mocno zaparzonej herbaty z plasterkiem cytryny w kubku, koniecznie ze skórką - ten żółty krążek sprawia, że nie tylko nasze wnętrze fizyczne, ale i nasz umysł - to, co ulotne rozgrzewa się ... gorąc dla ust i przyjemne ciepło dla oczu - wtedy, bez względu na porę roku, zaczynam marzyć, wspominać ciepłe letnie dni. Wracam myślami do miłych chwil ...
Ale żółtego to ja nie lubię ...
A wiosenne zbiory płatków mniszka lekarskiego? Czyż nie radują? Sama nie wiem, czy bardziej cieszy mnie wtedy wolno zapełniający się słój złotych płatków, czy nadzieja na kromkę świeżej bułki z własnej roboty miodkiem.
Ale żółtego to ja nie lubię ...
Albo dzbanek lemoniady w upalne dni ... potrafi orzeźwić jak nic innego. Źródlana zimna woda z dodatkiem łyżki miodu, cytrynowego soku, ubrana w listki mięty i plasterki cytryny - usiąść na balkonie ze szklanką słonecznego płynu i zatopić się w lekturze ciekawej książki - to lubię :)
Ale żółtego? ... to ja nie lubię ...
I tak jest na każdym kroku. Zdarza mi się często zachodzić do ulubionego "Kopciuszka". Szperam i wyszukuję nietuzinkowe rzeczy. Te żółte oczywiście pomijam na wstępie. Nawet nie patrzę w ich stronę, bo żółtego to ja nie lubię ... Ale jak to się stało, że ostatnio wróciłam z takiego szperania z lnianą spódniczką w słoneczne pasy? Przewrotność natury ... mojej własnej estetyki. Cóż ... niezbadane są wyroki boskie ;)
Ale żółtego to ja nie lubię ...
Ostatnio surfowałam w sieci w poszukiwaniu szkółki drzew iglastych - tak żeby było tanio, bo w Starym Młynie czas najwyższy stworzyć jakiś żywopłot dookoła ogrodzenia - a jest trochę tych metrów do obsadzenia. Wybór padł na świerk - zimozielone drzewka, przycinane jak już urosną do pożądanych rozmiarów stworzą barierę nie do przebycia dla wszędobylskich oczu sąsiadów ... mili są, nie powiem, ale prywatności nigdy za wiele. I wiecie, na co się natknęłam podczas tych poszukiwań? Na biało kwitnącą forsycję :) Pojęcia nie miałam, że ten "nielubiany" przeze mnie krzew występuje w najpiękniejszym z kolorów. Koniecznie muszę kupić choć jeden krzaczek ... a wiosnę przyszłego roku powita forsycjowa biel ... jak to brzmi ... biel ... bo żółtego to ja przecież nie lubię ;)
P.S.
Dziękuję za wszystkie życzenia wielkanocne, które do mnie dotarły - z wielkim opóźnieniem, ale jednak ;) ... lepiej późno niż wcale :) oraz za przychylne opinie o pokoju, który powstaje - piszecie, że podoba Wam się realizacja moich pomysłów na pokoik małego globtrotera - nie zamknie się on w klimacie tylko i wyłącznie marynistycznym, do czego skłaniałby post temu poświęcony ... ogólnie tematyka będzie podróżnicza, a podróżuje się morzem, lądem i w przestworzach, czyż nie? :) ... i taki też będzie ten pokoik. Nie obędzie się także bez elementów nieco ...sportowych - sporty iście chłopięce w retro stylu będą miały tutaj swoje 5 minut :) To wszystko już wkrótce ... zapraszam ...