jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

niedziela, 30 stycznia 2011

Ach ... przenieść się tam gdzie świeci słońce

To moje marzenie ... na tę chwilę ;) Na zewnątrz pochmurno non stop od ... już nawet nie zliczę tych wielu dni. Słońce o nas zapomniało? Obraziło się? Coraz bardziej zaczynam odczuwać jego brak. Siły mnie opuszczają. Akumulatory rozładowane niemal do spodu. I jak w takich warunkach wykrzesać z siebie odrobinę radości ... szczyptę zadowolenia? Pozostaje tylko znalezienie namiastki czegoś, co zastąpi słoneczne promienie. Okazuje się, że mogą to być przeróżne rzeczy ... i wcale nie trzeba daleko ich szukać. Są wokół nas ... trzeba je tylko znaleźć i ... dostosować do swoich potrzeb.
Ale zacznijmy od początku. Z czym kojarzy się słońce? Ze światłem. Z ciepłem. Z wakacjami. A jak wakacje, to i podróże. Jak podróże, to tylko z mapą i ... kompasem w dłoni. Kompas ... to róża wiatrów. Taaaak ... to jest strzał w 10-kę :) Róża wiatrów na pewno pomoże odegnać smutki pochmurnych dni. Na bank pomoże przenieść się - chociażby w myślach - w dalekie, ciepłe kraje. Miałabym na myśli na przykład Egipt, ale teraz tam tak niebezpiecznie się zrobiło. Kto by pomyślał, że kraj, który rokrocznie odwiedza tylu turystów, kraj który powinien kwitnąć i rozwijać się czerpiąc swój dochód właśnie z turystyki  popadnie w taki zamęt, w taką niepewność jutra ... że ludzie nie wytrzymają ciągłego ubożenia, zniewagi i niełaski rządzących. Egipt - dla nas Europejczyków to kraj wakacji, słońca i beztroskich dni. Dla Egipcjan - to kraj wszechobecnej, coraz bardziej panoszącej się nędzy. Jaki będzie finał tego poruszenia ludności? Czas pokaże. Jestem dobrej myśli, co jednak nie zmienia faktu, że obawiam się rosnących w siłę grup islamskich - bo właśnie z takimi środowiskami coraz bardziej utożsamiają się obywatele Egiptu ... Mam nadzieję, że demokracja także w kraju nad Nilem wygra.
Wracając do słońca i rozterek z nim związanych ... skończyliśmy na róży wiatrów, która zaprowadziła mój tok myślenia do Egiptu, ale także do ... pokoju mojego chłopczyka. Postanowiliśmy z moim M., że czas najwyższy wynieść się z sypialnią z pokoju, który w założeniu ma stać się królestwem małego chłopczyka.  W związku z nowym projektem zamiany sypialni na pokoik marzeń powstają koncepcje jego zagospodarowania i udekorowania. Mały chłopczyk, to przede wszystkim poznawanie świata - i tego najbliższego, który ma w zasięgu swojego wzroku i tego dalszego, o którym słyszy w opowiadaniach, czytanych książeczkach i oglądanych bajeczkach. Koncepcja wystroju pokoju już jest. Teraz trzeba tylko zgromadzić pasujące dekoracje i do dzieła. Tworzą się więc pomału ... na pierwszy ogień poszły zasłonki. Będą uszyte od podstaw - szaro-beżowy len z naszytym pasem jaśniejszego lnu w kolorze ecru, a na nim wyhaftowana róża wiatrów. Będzie skrzynia - prawdziwa skrzynia skarbów rodem z "Alibaby i czterdziestu rozbójników" (ulubionego opowiadania małego chłopczyka). Będzie magiczna lampa z okalającymi ją kolorowymi papierowymi łódeczkami. Będzie także stolik i krzesełko małego podróżnika ... na ścianie kontury kontynentów, a pod sufitem barwne ptaszki. Przygotowania do "wielkiej" przeprowadzki małego chłopczyka z pewnością jakiś czas potrwają ... wszystko zależy od wolnego czasu mamusi i ... budżetu tatusia ;) Łóżeczka na razie zmieniać nie będziemy, skrzynia już czeka ... jestem więc dobrej myśli :) Efekty na bieżąco będę pokazywać ... zaczynamy ... dzisiaj wspomniana róża wiatrów, od której wszystko się zaczęło - jeszcze niedokończona, ale już mi się podoba. Pozostało wyszyć litery symbolizujące strony świata, obszyć jej krawędzie i będzie gotowa do naszycia na zasłonkę. Aby sobie choć trochę pomóc w wyszywaniu na nierówno tkanym lnie, do materiału przyfastrygowałam najpierw odpowiedni kawałek kanwy o dość dużych oczkach ... powstające krzyżyki były jednakowej wielkości i zostały wyszyte w równych rzędach. Po zmoczeniu gotowej pracy nitki kanwy można z łatwością wyciągnąć spod haftu (już to przerabiałam podczas wyszywania korony na poszewce - metoda sprawdziła się w 100% - tutaj można zobaczyć efekt).




Dzisiaj jedynie zajawka tego, co jest w fazie przygotowań, ale to nie koniec inspiracji różą wiatrów. Jeśli mówię o podróżach, to nie może także zabraknąć aromatów i smaków z nimi związanych. Zapach i smak przygotowywanych potraw tworzą w ogromnej mierze ... przyprawy. Moje do tej pory spoczywały sobie w zakręcanych słoiczkach i każdy z nich musiałam wyciągać po kolei, aby natrafić na tę przyprawę, której właśnie potrzebuję. Teraz mam ułatwione zadanie ... wszystkie zapachy są już na wyciągnięcie ręki. Tylko odkręcać i doprawiać potrawy ... przyprawy świata już zawsze będą w zasięgu rąk. Do powstania etykietek przyczynił się właśnie symbol róży wiatrów - na co dzień przypominają mi o odbytych podróżach oraz smakach tych dalekich, ale także i bliskich nam krajów.








Etykietki, aby zbyt szybko się nie niszczyły, wymagają polakierowania bezbarwnym lakierem lub naklejenia na nie wyciętych kółek z samoprzylepnej przezroczystej folii - ja zastosuję ten drugi sposób.
Troszkę cieplej zrobiło się za sprawą róży wiatrów? To jeszcze dołożę do pieca ;) Co sprawia, że nasze szare dni stają się jaśniejsze i przyjemniejsze? Dla mnie są to na pewno chwile spędzone w kuchni ... ostatnio piekarnik pracuje na najwyższych obrotach. I dziwną prawidłowość zauważyłam ... im więcej puchmurnych dni tym więcej piekę różnych pyszności. Ale kto mógłby oprzeć się takim słonecznym, jeszcze gorącym drożdżowym bułeczkom? Upieczone na rumiano, z pyszną kruszonką na wierzchu. Do tego szklanica ciepłego mleka i łyżeczka, a raczej kilka łyżeczek ;) śliwkowych powideł doprawionych cynamonem. Niebo w gębie i słońce na twarzy murowane :) Przepisy zaczerpnęłam, jak wiele z moich kuchennych faworytów, z bloga niezastąpionej Liski ... to kopalnia smakowitych przepisów - kto jeszcze nie zna, temu polecam tę stronkę :) Przepisy na drożdżóweczki oczywiście kopiuję do swojego kuchennego notesu i z pewnością jeszcze nie raz i nie dwa bułeczki te będą królowały na naszym stole. Upieczone były wieczorem, pałaszowane jeszcze gorące ... na drugi dzień równie smaczne ... cóż w tym dziwnego, że tego następnego właśnie dnia w godzinach wczesnowieczornych pozostało po nich jedynie słodkie wspomnienie :)






I jak? Odrobinę słońca udało się chwycić? Chociaż malutki złocisty promyk rozjaśnił smutne twarze? Jeśli tak, to zadanie na dzisiaj wykonane :) ... to taka moja osobista namiastka upalnych dni i okruchy wakacyjnych wypraw.

Labarnerie

11 komentarzy:

  1. Pomysl z kanwa jest ciekawy, zastosue go. Roza wiatrow to moj ulubiony motyw.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi podobają się pojemniczki :) Tylko skąd wziąć taką folię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Ci Kochana!!!! Z calego serca!!! Tego wlasnie bylo mi trzeba:-)
    Pozdrawiam slonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Violcio, polecam, bo zdaje egzamin :)
    Katesz, folię kupisz w dobrym sklepie z artykułami biurowymi :)
    Margott, cieszę się, że mój wpis rozjaśnił Twoją twarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj udało się , udało :))) Byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Te Twoje buleczki to ja pozeram wzrokiem. I mimo, ze slonca u mnie pod dostatkiem to jakos mi sie cieplo na sercu zrobilo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciszę się Aguś, że mój post rozjaśnił także Twoje lico :) ... ja tam energię czerpię z każdego oglądanego, a przez Ciebie zrobionego zdjęcia - jesteś jednym z moich niedoścignionych wzorów :) ... a w portetach nie ma lepszych - ja to nawet nie próbuję tej sztuki :)

    Agatko, proszę częstuj się bez skrępowania ... dzisiaj piekę następną partię, bo rodzina się już bardzo mocno dopomina :) ... muszę wstawić przepis do moich kuchennych zapisków,ale ciągle mi czasu brak ... może dzisiaj się postaram

    OdpowiedzUsuń
  8. You want to kill me!!!I'm on a diet and that cake looks yummy yummy!
    a big hug!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny pomysł z tymi przyprawami. brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bułeczki wyglądają fantastycznie:)
    Dziękuję za ten post, mnie tez się wydaje, ze ktoś ukradł słońce;)bo ile można oglądać chmury?

    Jeśli chodzi o haft to jest piękny, ja tego sposobu nie używałam, zawsze bezpośrednio haftuję na lnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ten sam problem z przyprawami i muszę przyznać, że Twój pomysł jest bardzo praktyczny. Pozwolisz, że odgapię?:) A za ciastem drożdzowym wszyscy w Tomaszowej Chacie przepadamy.
    Dzięki za tę dawkę słońca:)

    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)