Jako, że mam hopla na punkcie pstrykania zdjęć to wszem i wobec wiadomo - bez aparatu nigdzie się nie ruszam. Z efektów bardziej lub mniej jestem zadowolona. Różnorodne krajobrazy, rodzinka na naszych wypadach, jakieś zabytki, tudzież ruiny, roślinność wszelaka, żyjątka także - to wszystko na zdjęcia mi się pcha. Nawet fajnie wychodzą, zawsze coś można wybrać z setek, które pstrykam. Jednak zazdroszczę np. Lisce, a i Bea niczego sobie - pstrykają foty kulinarne tak, że ślinka cieknie :) Próbowałam i ja i ... nic, niestety. Po prostu nie umiem. Na moich zdjęciach nie widać nic. Ani tego cytrusowo-kardamonowo-orzeźwiającego zapachu ciasta rabarbarowego
ani smaku mojej ulubionej botwinki z jajem
no nie widać nic :( Chyba muszę się trochę podszkolić, poczytać co nieco, a może po n-tym nieudanym zdjęciu w kolejnym coś się wyłoni, jakiś smaczek?
Ale pyszności:)!
OdpowiedzUsuńseredcznie pozdrawiam
Jedzonko wygląda bardzo smakowicie! :-)
OdpowiedzUsuń