jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

środa, 1 września 2010

W czym problem?

Cholera!
Nigdy nie miałam problemów z ortografią. A tu masz Ci los! Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Niespodzianie. Znienacka. Chyba nawet nęka mnie już tak od kilku lat ... Taaak ... ma to jakiś związek z ciążą i urodzeniem mojego młodszego potomka. Na pewno! Właśnie wtedy, gdy ten mały szkrab wychynął na świat pojawiły się pierwsze wątpliwości. Piszę nowego posta, czy list i ciągle pytam mojej nastolatki „jak to się pisze?” Teraz też: „wyhynął” czy „wychynął”? A ona patrzy tylko na mnie i się uśmiecha. Nie mówi już nic. A ja w rozterce. Pozostaje mi jedynie wziąć do ręki słownik ortograficzny, który stał się moją codzienną lekturą, nieodzowną książką, bez której niestety ani rusz. A przecież nigdy nie miałam kłopotów z pisownią. Nawet jeśli takowe bywały, to na skrawku papieru pisałam: „z nienadzka” i „znienacka” i już wszystko było jasne. Jeden rzut oka na oba wyrazy i nieomylnie wiedziałam ..., ba byłam pewna, która pisownia jest poprawna. A teraz? Piszę dwie wersje, a nawet i trzy, a bywa, że cztery przy „trudniejszych” wyrazach ... i co? I nic. Ni h ... a! Przepraszam za wyrażenie, ale właśnie takie słowa cisną mi się na usta. Zaczęłam się martwić, że to może tak z wiekiem przychodzi. Że może z upływem czasu każdego tak dopada. Ale co to za wiek?! Przecież czuję się jednako jak moja nastolatka. Nooo, może przesadziłam odrobinę, bo problemy to jednak miewam „nieco” inne niż ona. Jednak ... na pewno nie jestem starsza niż przeciętna „20-tka” :) Nic to ... inni jednak tak nie mają, więc to chyba nie jest objaw upływających, następujących po sobie kolejno dni i nocy. Może więc to COŚ innego? Może, na przykład objaw jakiejś choroby? Alzhaimer przychodzi mi na myśl. Wiadomo, że to podstępna choroba i często dopada ludzi w sile wieku. Ani już młodych, ani jeszcze starych. Pfu ... A kysz ...
Mówi się, i to powszechna szczera prawda, że ludzi oczytanych taka dolegliwość nie dopada. A przecież ja czytam na potęgę. Ogromne ilości zadrukowanych kartek papieru przemykają przed moimi oczami. I to przede wszystkim od chwili kiedy mój szkrab się urodził. Fakt, najwięcej czytam późnymi wieczorami, także nocami, gdy ledwo słyszalny szmer mnie obudzi i nie pozwala od razu zasnąć. Ale jednak połykam książkę za książką ... jak nigdy w życiu. Przed urlopem wychowawczym, który pomału, ale nieprzerwalnie dobiega do końca tyle pisałam. Nigdy nie miałam ortograficznych dylematów. Pisma urzędowe, notatki służbowe, sprawozdania, protokoły - jak to w pracy ... praktycznie bez przerwy stukałam w klawiaturę komputera. Byłam z nią bardzo zżyta, a i literki na klawiszach nigdy mnie nie zawiodły (od razu uprzedzam domysły ... sprawdzanie pisowni w Wordzie zawsze miałam wyłączone, aby mnie w końcu nie ogłupiło i nie dopadło to, co niestety dopadło). Nawet mój Szef podpytywał mnie czasem „jak to się pisze?” Ale on cierpi podobno na dysleksję – tak mówił –więc jemu wolno, a ja nigdy wcześniej tego typu rozterek nie miałam. Więc skąd? Dlaczego? Czyżby to jednak ciąża i macierzyństwo tak ogłupiało?
Cholera!

Po wakacyjnej przerwie witam wszystkich moich czytelników ... i tych wiernych co i rusz się ujawniają i tych cicho podczytujących. To dla Was, tak na przystawkę, wakacyjna fotka ... małe preludium tego, co jeszcze tu u mnie pojawiać się będzie.
 
 
Pozdrawiam

15 komentarzy:

  1. Och - dzięki Ci za ten post!! To jakbym czytała o sobie, czasem mam wrażenie, ze druga ciąża wraz ze wzrostem obwodu pasa pomniejszała ilość szarych komórek, ciągle o czymś zapominam, gubię, mam wątpliwości co do ortografii...czyli nie tylko mnie to dopadło??:)
    Zdjęcie śliczne - sielsko i anielsko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne zdjęcie.. naprawdę .. śliczne.. A z tą pisownią.. pewnie znawcy tematu mają więcej do powiedzenia w tej kwestii..może to po prostu zwykła dyslekcja ..? a może to przejściowe..i wynika z zabiegania po prostu? Najważniejsze to nie obciążaj się tym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiula,piekne zdjęcie!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. każdemu wolno nie wiedzieć nawet wszechwiedzący word podkreślił mi dzisiaj "standartów" ale go sprawdziłam standard, ale standartów- STANDARTOWO NIE PRZEJMUJ SIĘ!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera ,
    co ja mam na ten temat napisać .
    U mnie to nie ciaza hahahaha .
    Po prostu taki człowiek jeden ze mnie sobie jest ( mogla bym prościej dla kogos napisać ale wtedy dla mnie byłoby za skomplikowane)
    W sercu tyle zasobów na papierze tylko odebrane jako tresc z bledami .
    Co w rezultacie odebrane bedzie jako madry albo głupi .
    A szkoda wielka szkoda .
    Redukcja redukuje .......
    Nauczyłam sie z tym życ .
    Moze i dla tego mam ogrom słuchaczy .
    Którzy mnie nie redukuja ale sluchaja co mam im do przekazania , powiedzenia .
    To takie wartościowe pelne emocji i uczuć.
    W przypadku dokumentów urzędowych sie nie sprawdza tam trzeba pisać .
    I jeśli tam ktos znajdzie cos co uczyni go lepszym (w tym przypadku) i poczuje sie ha super .
    Gratuluje .
    Tak musi juz byc .
    Nie we wszystkim muszę byc doskonala.
    Kasiu badz doskonala w tym co kochasz reszta sie dostosuje
    Ściskam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne zdjęcie z niebieskimi gumaczkami

    OdpowiedzUsuń
  7. nie ma sie co martwic po prostu teraz misisz siegac bardziej do slownika ortogr.calkiem mozliwe ze po ciazy zaszly jakies zmiany,w koncu ciaza wysysa z nas co sie da i zaczynamy inaczej funkjonowac a juz od jakiegos czasu zauwazylam ze ciagle czegos zapominam ,ale przestalam sie tym juz tak dreczyc po prostu trzeba nauczyc sie z tym zyc,organizm zaczyna sie juz starzec jak konczymy 20 lat tylko u ninnych troszke wolniej a u niektorych szybciej glowy do gory bo zawsze moze byc gozej ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że wakacje miałaś sielskie, anielskie ;)
    a i ja czasem ze zdumieniem patrzę co wystukałam na klawiaturze... o dziwo, jesli piszę na kartce prawie mi się to nie zdarza (?) Ale chyba jeszcze wszystko w porządku z nami, jeżeli sie jeszcze zastanawiamy i zauważamy swoje "byki" ;)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. czytanie to jedno, a pisanie drugie, może po prostu rzadko piszesz i tyle? a jak zaczniesz znowu częściej to wszystko wróci do normy :)

    ciesze się, ze dobrze spędziłaś wakacyjny czas! i nocnika gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj, chyba Ushii ma rację - ja też dużo czytam, ale mało piszę, szczególnie ręcznie i mi byki wyskakują
    a zawsze miałam 5 z dyktand i byłam stawiana za wzór z polskiego ;)
    ale teraz zawsze mogę zwalić na 3 ciąże ;) hehehe

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne zdjęcie, magiczne:) a z tą pisownią...ja też zaczynam na to cierpieć:( ostatnio przyjaciółka robiła mi wyrzuty: "widziałam ortograf naT woim blogu!" psiakrew... a wiesz skąd to wynika? przynajmniej ja po sobie tak uważam... kiedyś pisałam tony listów, tomy pamiętników, zeszyty z cytatami, wierszami, myslami... a teraz smsy, maile i blog... analfabetyzm moja droga wtórny:( pisząc ręcznie dużo częściej widzi się swoje błędy, człowik uczy się i poprawia, a pisząc na klawiaturz? w pośpiechu, z rozpędu, klik-klik-enter i pooooleciało w eter...

    OdpowiedzUsuń
  12. JA kiedys też nei miałam problemu z ortografią, czasmi tylko znaki interpunkcyjne stawiałam tam gdzie nie trzeba a tam gdzie trzeba ich nei było. Kiedyś pisałam tez mase listów, teraz własnie stukam na klawiaturze i strasznie mnei to złości, bo pisze szybciej niz myślę a do etgo popełniam szereg błędów , przestawim litery a potem klik i poszło

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się z Ushii ale nie martw się bo czy to ważne jak się pisze, ważne chyba o czym i ile tego dajesz z siebie. Myślę, że czytając Twój post każdy begdie tropem Twoich myśli a dopuero potem zastanawia się na ortografią, interpunkcją etc.
    A zdjęcie jest przepiękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bajeczne zdjęcie. Spokojnie, ortografia jest dla ludzi,a nie na odwrót;) pozdrowienia ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. No to widzę, że nie tylko ja mam taki problem/nie problem :) Fakt, ze słownikiem za pan brat i do przodu ... nie ma co się łamać. A jednak jakoś mnie to dręczy, bo najzwyczajniej przeszkadza w codziennym życiu. Może faktycznie trzeba zacząć więcej pisać starą i prawie zapomnianą już techniką ... nooo, pióro w dłoń do dzieła :) Zamiast maili odręcznie pisane listy? Kurczę, z mailem jest szybciej, wygodniej i nie trzeba na pocztę gnać ... Ale o ile przyjemniej byłoby otrzymywać listy, w które można dodatkowo wcisnąć zasuszony listek lub zdźbło trawy pachnące latem niż "zwykły" mail (maile cieszą mnie ogromnie i czytam zawsze z przejęciem - dziękuję wszystkim drogim koleżankom, od których je dostaję), ale może jednak ... już widzę uradowaną minę "tej", czy "tamtej", co to zamiast maila dostaną ode mnie PRAWDZIWY list :))) W razie czego wybaczcie Kochane błędy (choć słownik leży tuż, tuż). Pozdrawiam i dziękuję za słowa wsparcia :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)