jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

wtorek, 5 kwietnia 2011

Kto nie lubi pierogów?

Pojęcia nia mam. Nie znam nikogo takiego. Sama jestem smakoszem kluch rozmaitych i mogłabym zajadać się nimi bez przerwy. Moi domownicy także ... każdy ma swoje ulubione. Pierogi zajmują w naszym codziennym jadłospisie wyróżnione miejsce. Warunek - muszą być zrobione własnoręcznie ... żadnych gotowców - nie ufam im ;) Zacznijmy od najmłodszego członka rodziny - tradycyjne ruskie, z przewagą sera nad ziemniakami, z uprażoną cebulką - te są jego ulubionymi. Teraz kolej na jego siostrę - ona preferuje pierogi na słodko, z białym serem, polane śmietanką lub musem ze świeżych sezonowych owoców - truskawki są jej ulubionym dodatkiem. Szanowny małżonek - znowu żadnych rewelacji - z mięsem lub kiszoną kapustą i suszonymi grzybami stanowią jego priorytety - jeśli chodzi o pierogi oczywiście ;). A ja? No, cóż ... ja uwielbiam kombinacje i eksperymenty. Dzisiaj postanowiłam połączyć naszą rodzimą tradycję z odrobiną południowych smaków. Zaopatrzona ostatnio w świeże zioła, które bujnie rosną na kuchennym blacie dorzucam je niemal do wszystkiego. Wiadomo, na przednówku nasza dieta jest uboga w witaminy i trzeba ich dostarczać jak tylko się da i kiedy się da. Więc siekam i sypię do zup i sałatek ... całe listki wkładam do kanapek. Pomyślałam ... pierogi ... czemu nie? Miały być z mięsem więc nic prostszego. Do części ugotowanego i zmielonego mięsa dodałam posiekaną natkę pietruszki - sporo ... i już. Oj, jak zyskują na smaku, a ciągle są tymi tradycyjnymi i rodzina będzie na pewno usatysfakcjonowana. Pozostałe zrobiłam w bardziej południowym stylu. Mięsko połączyłam z posiekanymi, a wcześniej podpieczonymi w piekarniku pomidorkami (myślę, że suszone pomidory jeszcze lepiej by się sprawdziły) i bazylią - świeżą oczywiście, bo suszona ma zupełnie inny smak ... i zapach - tylko świeża pachnie słońcem z południa Francji lub z Włoch ...  I wiecie co? One wyszły wyśmienite :) To będą moje ulubione domowe pierogi ... smakują wakacjami sprzed lat - co prawda nie na południu, lecz na północno-zachodnim wybrzeżu Francji, ale lato było tak upalne, a turystów nie aż taki ogrom jak na południu kraju, że wspominam je ... czule, z łezką w oku ... chciałabym się tam przenieść już, teraz ... natychmiast ...

b

aa

Jeśli już o zapachach mowa, to ... muszę się czymś z Wami podzielić. Znacie twórczość niejakiego Rosenbauma ... Dawida Rosenbauma? Pięknie pisze o tym, jak pachną jego wspomnienia, jaki kolor mają ukryte w zakamarkach jego duszy minione dni ... i to wcale nie muszą być bardzo zamierzchłe czasy .. toż to młody człowiek, jak ja albo Ty :) Swoje ulubione (pomijając te wnętrzarskie of course) czasopismo "Bluszcz" zawsze zaczynam czytać od opowiadań Dawida R. ;) Ta lektura daje mi zawsze kopa do działania, sprawia, że świat wydaje się ciekawszy, bardziej kolorowy, z milionem woni w eterze. Właśnie wyszła jego pierwsza książka ... "Zapachy miast". Tytuł mówi sam za siebie. Muszę ją mieć na stoliku przy łóżku i czytać stronę po stronie co wieczór przed zaśnięciem ... mocno aromatyczne sny gwarantowane :) A tak na marginesie ... wolałam "Bluszcza" pod redakcją Joanny Laprus-Mikulskiej niż Pana Bryndala. Wraz z początkiem jego rządów w redakcji, miesięcznik stracił - jak dla mnie - swój przedwojenny czar, który poprzedniej naczelnej tak trafnie udało się wskrzesić i z wyczuciem przenieść w nasze obecne czasy. Szata graficzna ... to niestety już nie To. Piękne okładki poszły w zapomnienie ... tylko czekam i zarazem boję się kiedy przedruki ze starego Bluszcza zostaną bezpowrotnie wyrzucone z kart czasopisma. Obym się myliła ... To pismo powstało na bazie tego sprzed lat ... sprzed przełomu wieków XIX i XX i rada byłabym, aby wypracowane wtedy i wskrzeszone przed trzema laty pismo zachowało swój niepowtarzalny charakter. No, cóż ... wpływu na to nie mam żadnego ... artykuły, felietony, opowiadania ... niby nadal wciągają, ale brakuje tej przysłowiowej kropki nad i ... szkoda, wielka szkoda ...

d

ee

A jaki zapach mają Wasze dni ... choćby dzisiejszy? Mój pachniał poranną kawą inką z mlekiem, prawdziwym kakao dla małego chłopca, twarożkiem ze szczypiorkiem, zieloną herbatą Elizabeth Arden, listem - prawdziwym listem :) przyniesionym przez listonosza, bazylią i pieczonymi pomidorami, masłem aromatyzowanym czosnkiem, pomarańczowymi tulipanami, które tak pięknie rozwinęły się w wazonie, ciągle spieszącą się gdzieś nastolatką z rozwianymi włosami zupełnie nie mającą poczucia czasu, zadrukowanymi stronicami "Bluszcza" ... szkoda, że nie mam żadnego numeru sprzed lat ... czym jeszcze pachniał? ... prawdziwie wiosennym wiatrem i słońcem we włosach chłopca i ... mężem wracającym z pracy :) A to jeszcze nie koniec dnia ... :)

11 komentarzy:

  1. Ale narobilas mi ochoty na pierogi. Ja lubuje sie w tych klasycznych i z soczewica.
    A moj dzien obfity byl w wiele zapachow, ale od jednego nie moge sie opedzic. I chyba bede musiala uswiadomic jedna pania u mnie w pracy, ze perfum uzywa sie w ilosciach sladowych a nie urzadza sie w nich kapiele.Nie wiem jak wytrzymuje sama ze soba, skoro wszyscy wokol padaja jak muchy.

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ zgłodniałam po przeczytaniu tego smakowitego posta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. hm..z tymi zapachami masz rację.. często jest tak, że na długo zostaje mi w pamięci zapach jakiegoś miejsca lub sytuacji, bardziej niż sama sytuacja. Pierogi, kluchy, makarony - uwielbiam pasjami.. Pasjami też uwielbiam zioła i przyznaję, ze zaintrygowała mnie ta bujna ziołowa roślinność w Twoim domu... zdradź tajemnicę jak to uprawiasz ze tak Ci rośnie.. bo ni diabła poradzić sobie z tym nie mogę i kupuje stale jakieś badziewie ziołowe w doniczkach z supermarketów.. jedyne co mi rośnie to kiełki..ale maszynerię zakupiłam to dlatego mi rośnie..a jak poradzić sobie z ziołami.. poradź dobra kobieto...

    OdpowiedzUsuń
  4. I to lubie!Pierogi! Uwielbiam, a jak! Jak bylam mala, bylam niejadkiem, ale pierogi szly zawsze. Wiec mozesz sobie wyobrazic co wiecznie gotowala moja mama.:)
    a... dzis pachnialo u mnie rowniez twarozkiem ze szczypiorkiem!
    Piekne zdjecia! Bardzo apetyczne!

    Pozdrawiam
    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowicie smakowity post. Zdjęcia zachęcają do przygotowań i sprawiają wrażenie, że można poczuć prawdziwy zapach świeżych ziół.
    Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierogi pycha uwielbiam, musze zapisac sbie Twoj przepis :)A u mnie dzis pachnialo bananami :)pozywny koktajl na sniadanko :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. zapisze przepis, pierogi wygladaja kuszaco:-)
    Co do zapachow....ranek "zapachnial" mi prawdziwym cappuccino z cynamonem, pozniej "zalecialo" mi Flora by Gucci, balsam do rak truskawkowy i teraz wlasnie serniczkami z rodzynkami i jogurtem...
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. o rany, ślinka mi leci, nie można się oprzeć takim widokom, a w dodatku jakie zaskakujące smaki ;-)))

    Pozdrawiam wiosennie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ooooo ja dzisiaj mialm tak cudowny dzien pachnacy sloncem i wiatrem ze az musialam po pracy usiasc sobie na chwile w ogladzie napic sie lemoniadowego piwa i zapalic papierosa chociaz w ogole nie pale, pierogi na fotkach wygladaja tak apetycznie ze nawet ten kto je nie lubi napewni w tej chwili mu smakuja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierogi uwielbiam ... szczególnie ruskie... pyszny blog ... Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też zaczynam lekturę bluszcza od Dawida Rosenbauma :) i zgadzam się z Tobą w zupełności, że pod kierownictwem Bryndala pismo dużo straciło.
    Pozdrawiam,
    Mania

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)