jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

piątek, 8 maja 2009

W dzień targowy ...

... takie słyszy się rozmowy: pani kochaniutka tylko u mnie piękne ogóreczki, w sam raz na małosolniaczki, koperku dorzucę; ziemniaczki drogie? ależ pani miła to są nasze, nie tam jakieś przyjezdne; buraczków może dla dzieciątka ... ono takie blade jakieś. I kupiłam, a jakże. Kapustkę młodą - po raz pierwszy każdego roku gotuję na urodzinowy obiad naszej "młodej" - acha nie wspomniałam, bo w niedzielę wydajemy uroczysty obiad, 13 lat kończy nasz dziubek, a i dumny tata też ma swoją rocznicę urodzin - nie powiem którą, bo gotów tego nie przeżyć :). Ziemniaczki też oczywiście kupiłam, pomidorki nasze krajowe, które jakoś już tam smakują, jabłka na szarlotkę i ... wiele jeszcze innych świeżutkich, najładniejszych warzywek. Fakt, obładowana byłam przeokropnie - mały w wózku (oczywiście już znudzony tym nic nierobieniem, bo on przecież duży chłopak jest i chodzić chce - sam, a nie tam będą go ciągle wozić), a pod wózkiem całe to nasze dobrodziejstwo, w ręku jeszcze jedna siateczka, pieniążki wydane prawie do spodu (specjalnie wzięłam tylko tyle, aby mnie nie kusiło, bo na targu wiadomo, różności tyle, coś by się kupiło). No więc nawet nie zerkam na stragany wręcz uginające się od roślinek wszelkiej maści. Czego tam nie było! Jaskrów i pelargonii cała paleta barw, kolorowe stokrotki, błękitne niezapominajki, miniaturowe goździki, lobelia w trzech kolorach - to tylko te, których nazwy nie są mi obce, a ile jeszcze takich, których z nazw niestety nie wymienię. Jakże żałuję, że nie mam ogrodu, ale balkonik obsadzić też trzeba. A spojrzę tylko, nacieszę oczy, ale gdzie tam. Musiałam, no musiałam ... takie tylko dwie małe anielskie pelargonie i bieluchna smagliczka. Ostatnie złotówki na nie wydałam. Jakoś upakowałam roślinki małemu do wózka i czym prędzej do domu. Warzywka do lodówy, a ja na balkon - sadzić te moje śliczne kwiateczki :)


Wśród kwiatów przysiadły ptaszęta, które wczoraj przyleciały do mnie od Elisse :)



I tak optymistycznie żegnam się na najbliższe dwa dni ze wszystkimi gośćmi, którzy tu do mnie zaglądają życząc mile spędzonego weekendu w ciepełku słonecznych promieni :)

4 komentarze:

  1. Takie słyszy się rozmowy.......Pani kochaniutka ,
    u pani tak pięknie ,wiosennie ,nastrojowo,ptaszkowo.
    Serio,serio ptaszki są poprostu pięknę jak na ptasiorki przystało ,a ten koszyczek co tam wypatrzyłam taki białawy jest ,jaki,no jaki jest.....................
    Taki że sie ślinie na niego

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci Elu za miłe słowa, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aż się chce oglądać...wiosennie, kolorowo, pięknie

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, bardzo tu wiosennie i kolorowo :) Ma sie ochote 'przysiasc' na chwile :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)