jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

poniedziałek, 4 maja 2009

Za polami , za stawami ...

... wśród młochowskich lasów ... w końcu nie tak daleko od Warszawy, stoi sobie zbudowany na początku XIX w. klasycystyczny pałacyk. Do pałacowego parku wchodzi się przez piękną bramę, do której prowadzi Na cały zespół pałacowy składa się budynek główny, do którego wejście prowadzi przez portyk ogrodowy (od południa), natomiast portyk w elewacji frontowej zawiera jedynie taras widokowy oraz od północy symetrycznie usytuowane dwie oficyny boczne. Z tyłu oficyny znajdującej się po lewej stronie głównego budynku widać dawną oranżerię, która obecnie pełni rolę miejscowego kościółka. Obie oficyny są obecnie zamieszkałe. Budowle te zaprojektował Jakub Kubicki (architekt, który zasłynął projektem "Arkad Kubickiego" w Zamku Królewskim w Warszawie, Balwederu i wielu innych budowli pobudowanych w stylu klasycystycznym) na zlecenie ówczesnego właściciela Młochowa Walerego Faustyna Sobolewskiego - szambelana króla Stanisława Augusta i senatora - kasztelana Księstwa Warszawskiego. Początki majątku Młochów datuje się na XV w. Do rodziny Sobolewskich należał od lat 20-tych XVIII w. Po roku 1810, kiedy w majątku Młochów stanął pałac, dobra młochowskie wielokrotnie zmieniały właścicieli przechodząc z ojca na syna, a właściwie z matki na córkę - bo tak naprawdę były dziedziczone. W 1910 r. Młochów otrzymała w zapisie księżna Magdalena Radziwiłłowa. Odtąd pałac był traktowany jako letnia rezydencja. Nie prowadzono w nim większych inwestycji, a zarządem zajmowali się pełnomocnicy. W czasie I wojny światowej pałac został spalony przez stacjonujące tam wojska rosyjskie. W 1935 r. właścicielka sprzedała majątek Erykowi Kurnatowskiemu, który w roku 1939 częściowo odbudował pałac. W czasie II wojny światowej Młochów został zajęty przez Niemców. Po wojnie w roku 1947 część pomieszczeń pałacu została zaadoptowana na potrzeby prowadzonych przez księży Michalitów przedszkola i domu sierot. Następnie w latach 1948 - 1957 władze przeprowadziły kapitalny remont budynku, po czym przekazały go Instytutowi Hodowli Ziemniaka, następnie pałac użytkował Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, po czym został on ostatecznie opuszczony i przez wiele lat popadał w ruinę.
Tyle o młochowskich włościach mówią źródła historyczne, a oto co ujrzały moje oczy uzbrojone w aparat fotograficzny w czasie okrążania zabytku:
- portyk frontowy
- elewacja wschodnia- elewacja ogrodowa
- piękne zwieńczenie portyku ogrodowego
- i podpierające je smukłe kolumny- podstawy kolumn są wykonane z piaskowca- główne drzwi wejściowe do pałacu (niestety dostępu doń broni zardzewiała krata)- główna klatka schodowa z kutą balustradą i marmurowymi schodami- elewacja zachodnia - a w niej po prawej stronie w przyziemiu drzwi prowadzące do bocznej klatki schodowej
- - okazało się, że i tutaj, podobnie jak w oficynach, na pięterku jeszcze ktoś mieszka - w oknach wiszą firanki, na parapetach stoją kwiatki, których niestety na zdjęciach nie widać, a spowodowane to jest cudnie zakrzywionymi taflami szkła okiennego.
Obecnie pałac młochowski wraz z otaczającym go parkiem stanowi własność gminy Nadarzyn. W zeszłym roku postanowiono przywrócić do świetności zarówno wszystkie zabudowania pałacowe, jak i sam park. Cieszy mnie to bardzo, bo może jeden z wielu zapomnianych zabytków zostanie ocalony i przywrócony społeczeństwu. Sprawdziłam jak przebiegają prace remontowe: budynek pałacu oraz dwie boczne oficyny nie zostały do chwili obecnej objęte pracami renowacyjnymi, za to przywracanie świetności imponującemu wielkością pobliskiemu parkowi trwa. Przy zachowaniu wszystkich zdrowych wiekowych drzew, które pełne majestatu górują nad pałacowymi zabudowaniamiprowadzone są nowe uzupełniające nasadzenia, odtwarzane są parkowe alejki, już odbudowano mostek stojący ponad jednym z kilku stawów (co prawda efekt odbudowy trochę mnie rozczarował - chętniej widziałabym ceglany mostek, taki jakim widział go w czasach swojej młodości i o którym opowiedział spotkany na spacerze starszy pan,a ten odbudowany został pokryty klinkierem - i niestety efekt nie ten).
Nie mogłam się oprzeć, aby nie pstryknąć paru fotek drzewom odbijającym się w tafli wody.Niektóre z tych fotek kojarzą mi się z obrazami znanego francuskiego impresjonisty jakim był Cloude Monet.Czyż to nie jego technika malowania?

Z powodu ciekawości postępu prac i bliskości mojego miejsca zamieszkania postanowiłam przynajmniej raz w roku zaglądać do majątku Młochów. Zobaczymy jak samorządowcy się spiszą :)

2 komentarze:

  1. Orany ile zdjęć a to znaczy że masz takiego samego chopla jak ja .Zawsze i wszędzie aparacik ciągne za sobą.Piękna okolica

    OdpowiedzUsuń
  2. No mam też i ja :) Marzy mi się taki bardziej profesjonalny aparacik, ale na razie muszę się zadowolić takim ... dla małpy za przeproszeniem. Ale czasami też wychodzą niebrzydkie zdjęcia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)