


To taki tam sobie post - o niczym, ale jakaś melancholia mnie dopadła - no tak ... za mało słońca i witaminy D! Na brak tego pierwszego to co ja mogę poradzić? Chyba tylko ... aż! wyjazd w ciepłe kraje (no ale to raczej nie wchodzi w rachubę - przynajmniej na tę chwilę). A witaminka - tylko w postaci naturalnej, ta jest najlepsza. A więc ... idę otworzyć sobie puszeczkę sardynek.
Ciemny chlebek z masełkiem i sardynkami - taaaak ... to jest to (przynajmniej na tę chwilę) :) Albo jeszcze lepiej - zobaczcie co proponuje Agnieszka w swojej Kuchni nad Atlantykiem - pychotka!

"Pasta sardynkowa z zielonymi akcentami"
2 jajka ugotowane na twardo
3 łyżki masła
120g sardynek z puszki (najlepiej bez skóry i ości, można je zastąpić wędzoną makrelą)
6-8 połówek włoskich orzechów
1/2 łyżeczki kolendry w proszku
1/2 łyżeczki kminu rzymskiego w proszku
2 łyżki natki pietruszki drobno posiekanej
1 łyżka liści selera drobno posiekanych
sól i pieprz do smaku
Wszystkie składniki miksujemy na pastę w malakserze. Pasta jest doskonała z ciemnym razowym pieczywem.
Zmykam i szybciutko lecę do kuchni ... już mnie nie ma.
Ale masz piękne kwiaty.Moje fatalnie wyglądają.Deszcz je zniszczył.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta sardynkowa pasta.Muszę kupić składniki i zrobić.
Pozdrawiam.U nas na chwile wyjrzało słoneczko...
Tak czerwiec mamy zimny. U nas dzisiaj bylo po raz pierwszy slonecznie- Kwiaty sa sliczne. Piekne kolory. Pasta tez mi sie bardzo spodobala. Ciekawe czy smakowalaby bez kolendry i kminu bo tych przypraw nie mam? To bylaby wtedy juz zupelnie inna pasta. Pozdrawiam serdecznie i zycze innej pogody :-)
OdpowiedzUsuńZrobiłam wczoraj tę pastę i ... była pyszna - humor mi poprawiła :) Dziękuję dziewczyny za miłe słowa. Dzisiaj u mnie co prawda nie pada, ale słońca też jak na lekarstwo. No ale miejmy nadzieję, że wraz z początkiem wakacji nadajdą ciepłe i słoneczne dzionki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń