jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

poniedziałek, 12 października 2009

Nigdy nie lubiłam szyć

Kiedyś, owszem próbowałam, ale z mizernym skutkiem. Dobre chęci szybko mnie opuszczały, nic nie wychodziło tak, jak sobie zamierzyłam i ... robótka lądowała w najciemniejszym kącie. Próbowałam różnych rzeczy ... robiłam na szydełku ... serwetki, na drutach ... nawet tunikę z rękawem 3/4, w której ... chodzę do dzisiaj, ostatnio wyszywam krzyżykami, ale szyć ... myślałam, że nigdy się już na to nie skuszę. No, ale nadarzyła się okazja. Wczoraj prasowałam mężowskie koszule i przy jednej zbuntowałam się ... nie ta nie nadaje się już do niczego. Mój M. nie protestował, oderwał tylko guziki i do śmieci ... nieeee, może jeszcze coś z niej zrobię - krzyknęłam ja ... ja, która "szmat" nie zbiera. Wszystko, co jeszcze nie zniszczone, a dzieci wyrosły - oddaję, sprzedaję za grosze, to co zniszczone, dziurawe, że nie da się łatwo i szybko naprawić - out do śmieci. Tak było ... do wczoraj. M. tylko spojrzał się na mnie z bokowca ... nic nie powiedział. Wie, że nigdy nic nie przerabiałam, że szyć nienawidzę. Nawet o przyszycie guzika musiał się prosić ... przypilnować trochę, bo odkładałam na jak najdłużej tylko mogłam taką robotę. Całą noc kołatała mi się po głowie myśl ... co ja zrobię z tą starą koszulą? I wymyśliłam. Raz kozie śmierć. Spróbuję. I oto co powstało ... w przysłowiowe 5 minut. No, może w godzinkę, półtorej najwyżej. Nie wierzyłam, że takie rzeczy potrafię stworzyć. Materiał taki sobie, więc efekt nie do końca mnie zadowalający. Ale jak na próbę, to myślę, że wcale nie jest źle :)



Serwetka, którą przyszyłam na poszewkę pochodzi z babcinej szuflady i babcinymi rękami była robiona. Dwa mniejsze szydełkowe cudaczki, to moja robota ... dzisiaj na szybko, bo jak coś sobie obmyślę, to muszę zrobić już ... natychmiast. Robótki odłożone na później długo czekają na swoją kolej. O ile w ogóle się doczekają :)









Najbardziej bałam się, tego co zobaczę po skończeniu serducha - zawieszki. Krzywe jak nie wiem, co. Ale moje pierwsze, własnoręcznie uszyte. A to cieszy :) Woreczek będzie w sam raz na drobiazgi ... może na babcine pamiątki ... starą biżuterię. Woreczek niewielki, ale i biżuterii też niedużo się ostało ... a więc się zmieści. 





Pierwsze koty za płoty. Chyba nie jest to moje ostatnie szycie. Nabrałam chęci ... jak nigdy dotąd.

12 komentarzy:

  1. I tak trzymać, nie przestawaj szyć, wszystko bardzo pomysłowe i ładne;-)
    http://brbaratoja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, kolejny dowód na to, że nigdy nie mów nigdy. Uroczy zestaw i chyba odgapię, mam takich serwetek mnóstwo, a pięknie wyglądaja na poduszce i woreczkach.
    No i życzę Ci sukcesów krawieckich, uważam, że to bardzo przydatna umiejętność, a jak załapałaś bakcyla to bardzo dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. No koleżanko, no, no !! Zabrakło słów !! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nie ma się co zapierać...
    Elegancki zestaw wyszedł jak się patrzy!
    Jeśli ten pierwszy raz miał takie efekty to pewnie chętniej teraz następnym razem siądziesz do szycia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł z serwetkami na poszeweczkach i woreczkach.Niesamowite jak szybko można odmienić najzwyklejszą poszewkę nawet.Zestawik bardzo elegancki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz? Ślicznie Ci to wszystko wyszło. Pewnie teraz kiedy już poszły pierwsze koty za płoty, częściej będziesz sięgać po igłę z nitką, by zrobić takie kolejne cudne komplety :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najtrudniejszy pierwszy krok, tfu ścieg, a potem idzie :)Pięknie to wykombinowałaś i pozwól, że odgapię, bo też mam takie serwetki robione przez moją babcię i nie bardzo wiedziałam co z nimi zrobić :)
    Ślę słonko, co właśnie do mnie zagląda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawie wyglada ta serwetka na poduszcze ,niezle "wykombinowalas" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie Ci wszystko wyszło :) Bez kompleksów możesz się zabierać za regularne szycie :)
    Ładny ten materiał :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To i ja dorzucę swoje trzy gorsze ...nie przestawaj szyć ,bo jak na początek dałaś niezłego czadu !
    Świetny pomysł i wykonanie i jaka satysfakcja !
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam koleżanki za przemiłe komentarze :)Spróbowałam i tak jak napisałam nie będzie to mój ostatni raz. Muszę tylko szmatek nazbierać, jakiś ciekawych materiałów ... i zobaczymy, co uda się stworzyć. Miłe zachęty z Waszej strony na pewno się przyczynią do powstania ciekawych wytworków :) Pozdrawiam ... zimowo ... dzisiejszy dzień na pewno trzeba odnotować na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie,no świetnie! Swoją drogą,ładna to mężowska koszula musiała byc,a połączenie kolorystyczne z białą serwetką-jak dla mnie trafione w 10!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)