jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

sobota, 1 maja 2010

Mydło i powidło, czyli wszystkiego po trochu


Dlaczego ostatnimi czasy jest tak, że mam tygodniowe opóźnienie w zamieszczaniu nowych wpisów? To chyba pogoda :) Nie żebym na nią narzekała ... jest pięknie ... cieplutko, słonecznie, tylko przez to czas jakby się skurczył. Więcej spacerów - mniej siedzenia w domku. Efekt jest taki, że chciałabym napisać o czymś innym, a tu jeszcze zeległości z poprzedniego weekendu się za mną ciągną.  A więc niech będzie ... w zeszłą niedzielę wybraliśmy się w jedno z naszych miejsc, do których chętnie wracamy ... nie za często, bo tłumy warszawiaków i turystów ku temu nie zachęcają. Warszawska Starówka to miejsce bliskie mojemu sercu. Lubię spacerować jej wąskimi uliczkami. I to najchętniej w tygodniu, kiedy te tłumy ludzi są choć troszkę przerzedzone. Tym razem wybraliśmy się jednak w niedzielę ... najgorszy dzień ku temu, ale stało się. Pogoda była przepiękna, żadnej chmurki na niebie, więc ludzi było jak mrówek w mrowisku. Ale ... głowa do góry i marsz przed siebie :) ... zgodnie z maksymą naszego narodowego wieszcza: "Miej serce i patrzaj w serce". To jest, zresztą, jeden z moich ulubionych cytatów ... pierwszy raz zetknęłam się z nim chyba w pierwszej klasie szkoły podstawowej i już na zawsze zapadł w moją pamięć ... wiecznie aktualny i przypominający o tym, co w życiu najważniejsze ...


Pomnik Adama Mickiewicza, który stoi na Krakowskim Przedmieściu idealnie oddaje przesłanie tej powszechnie chyba znanej maksymy. Pamiętajmy: "Miej serce i patrzaj w serce" ...


Tym razem ... z braku możliwości robienia zdjęć w szerszym ujęciu, bo wszechobecny tłum skutecznie na to nie pozwalał postanowiłam skupić się na detalach. I tak powstała mini galeria drzwi  ... ciężkich, metalowych, niekiedy z kołatkami, nie wszystkie są bardzo wiekowe, ale wszystkie urodziwe. Podobne do siebie, jednak różniące się detalami. Te okucia, metalowe guzy ... na każdych drzwiach są ułożone w inny wzór ...



A te ostatnie z "mojej kolekcji" spodobały mi się najbardziej. Wyglądały na najbardziej stare ... odrapane, z rdzą w każdym zakamarku ... prawdziwe vintage ...  musiały podbić moje serce :)


Jak wygląda ostrokrzew chyba każde dziecko wie. Na jesieni tworzy czerwone kuliste owoce - uwaga! silnie trujące!, zimą jest ozdobne ze swoich twardych i kolczastych liści, a wiosną? No właśnie ... jakoś nigdy jeszcze ta roślinka nie zwróciła mojej uwagi wiosną ... a jest wtedy chyba najładniejsza :) Nowe, wiosenne przyrosty są mocno rubionowe, a kwiaty ułożone w spore baldachimy mają piękny słoneczny kolor (bywają też chyba białe). Na tle ciemno zielonych liści wygląda to naprawdę ciekawie.

Ilex aquifolium


Ciekawostką jest, że inny gatunek z tej samej rodziny ostrokrzewowatych dziko rosnący w Ameryce Południowej Ilex paraguariensis, to znana chyba wszystkim miłośnikom podróży roślina mająca w tamtych rejonach takie znaczenie jak w Europie herbata!



Wiecie co to?
...
...
...
...
...
...

Nic innego jak Yerba Mate - to jej potoczna hiszpańska nazwa. Tak, tak nasz zimozielony ostrokrzew jest spowinowacony ze sławną Yerba Mate! Napar z tego gatunku ostrokrzewu pomału wchodzi i do naszej kultury picia naparów wszelakich. Ostatnio mój szanowny małżonek zaobserwował, że także niektórzy z jego kolegów w pracy popijają Yerba Mate :) Coś w tym ziółku musi być, bo zarówno jego zapach jak i smak niezbyt zachęca do jej kosztowania. Może jednak warto spróbować?

Wracamy do detali ... co powiecie na odlew szyszki wieńczącej pompę stojącą na samym środeczku staromiejskiego rynku? Mnie niezmiennie urzeka. Chciałabym mieć coś w tym stylu w swoim domku :)


A rzeźba przedstawiająca niezwykłej urody kwiaciarkę i  tulącego się do niej małego brzdąca? Dla mnie urocza :)


A teraz przejdźmy spacerkiem do Ogrodu Saskiego. Szum wody i widok spadających kropli nie pozwala oderwać ani oczu, ani uszu od monumentalnej zbudowanej w klasycystycznym stylu fontanny.


Jeśli chodzi o detale, to uwagę przykuwają diablęta potocznie zwane żygaczami ... no, bo jak inaczej je nazwać?



To nie jedyne dzieło Henryka Marconiego - znanego polskiego XIX-wiecznego architekta urodzonego w Rzymie jakie znajduje się w Warszawie. Jest ich wiele ... każde piękne. Może kiedyś pokuszę się o wycieczkę szlakiem jego prac? Byłoby to niezwykle ciekawe doświadczenie.

Takie mydło i powidło wyszło mi w tym dzisiejszym wpisie. Niby spacer po warszawskiej Starówce, a tyle różnorodnych tematów się przewinęło. Jak w życiu ... wszystkiego po trochu :)

Żegnam się życząc wszystkim ciepłego i obfitującego w ciekawe nowe doświadczenia dłuuuuugiego weekendu :)


10 komentarzy:

  1. O kurcze, ale numer:)))))Ja też dopiero co wróciłam z Warszawy z takiego spacerku:)Mam na fotkach i Ogród Saski i Mickiewicza:))Ale nie widziałam w pobliżu innego oszołoma z aparatem:) , więc chyba musiałyśmy się minąć!
    A jeśli chodzi o ostrokrzew..jak na mój gust, to na zdjęciach, to nie ostrokrzew tylko mahonia pospolita, może się mylę, ale ostrokrzew, kwitnie malutkimi, drobnymi , białymi kwiatuszkami, a takie cuś jak na fotkach, mam w ogrodzie i to na pewno mahonia- znaczy się u mnie w ogrodzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Slicznie pokazalas szczegoly. Piekne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Elizko, ale numer :) chyba faktycznie się minęłyśmy :)Szkoda, fajnie byłoby na siebie przypadkiem wpaść :) A jesteś pewna, że to mahonia? dałabym sobie głowę uciąć, że to ostrokrzew kwitnie ... na pierwszym zdjęciu na 100%, a na drugim? kurcze ... muszę innego ujęcia poszukać, może mi się jakieś inne łodyżki pomiędzy ostrokrzew zaplątały i stąd pomyłka?
    Dziękuję Wiolu za miły komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Elizko, wyszukałam na wikipedii hasło mahonia i ... ku mojemu zdumieniu, faktycznie liście ma bardzo podobne do ostrokrzewu, też jest zimozielona i właśnie tak kwitnie jak pokazałam na zdjęciu ... Ale pomyłka ... aż się czerwienię. Na pierwszym zdjęciu to też mahonia oczywiście. Chyba będę musiała napisać w następnym poście sprostowanie :) Człowiek całe życie się uczy ... Dziękuję za oświecenie mnie, bo byłam pewna, że to ostrokrzew. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia - czuję się tak jakbym spacerowała właśnie po Warszawskiej Starówce ( a jest to raczej niemożliwe bo dzieli mnie od niej około 500 km). Robiąc zdjęcia też lubię wyszukiwać ciekawe detale ale nie są one tak idealnie wykonane.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. raz bylam w warszawie ,bylo to cale wieki temu,i juz zupelnie jej nie pamietam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia :) a cytat "miej serce i patrzaj w serce" należy także do moich ulubionych :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. He, he...podobne w sumie są, ale mahonia ma niebieskie owoce, a ostrokrzew czerwone:)Nie przejmuj się:)I tak jestes dobra, mój mąż mówi jak się goście pytają, to są tuje, to trawa, a o resztę pytajcie Ptysia:)Ja od dziecka znałam się na roslinkach,ale z historią już zdecydowanie gorzej:)))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Wam dziewczęta za miłe wpisy :) Brydzię, Blog niedzielny oraz wszystkich pozostałych miłośników warszawskiej Starówki ... lub klimatycznych zdjęć :) zapraszam na mój drugi, czysto fotograficzny blog ... w szczególności na http://przez-szkielko-i-oko.blogspot.com/search/label/Stare%20Miasto

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za ciekawy spacer. Nieczęsto bywam w Warszawie:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin :)