Kto ma ochotę, tego serdecznie zapraszam na zimowy spacer po Rudawach Janowickich. Właściwie to po najbliższej okolicy Starego Młyna ... tak nie dalej jak pół godziny marszu od domu. Zdjęcia zrobiłam podczas dwóch świąteczno-noworocznych tygodni spędzonych w tej cudnej krainie. Są tak różne jak różna i zmienna była wtenczas pogoda. Część ze zrobionych fotek już pokazywałam, ale pohamować się nie mogę przed pokazaniem jeszcze kilku :) Z każdym zdjęciem mam jakieś wspomnienia, podchodzę do nich - wiadomo - z sentymentem, każde z nich oglądane po raz wtóry na nowo przywołuje spędzone tam chwile. Ten wirtualny spacer będzie najeżony moimi subiektywnymi myślami i odczuciami, które towarzyszyły mi podczas wędrówek. Ale może jeszcze komuś oprócz mnie spodobają się rudawskie widoczki ... załóżcie więc kurtkę, czapkę, szalik i idziemy ...
Centrum wsi :) ... no prawie, tuż za skrzyżowaniem dróg wiodących w cztery strony świata - w góry i otaczające je malownicze lasy. Przy rozstaju dróg znajduje się jedyny we wsi sklep (ale jest i to się liczy ... mało tego, co dzień można w nim kupić świeże, jeszcze ciepłe i pachnące pieczywo z piekarni położonej w dół o jakieś ... 10 km), ostatni przystanek autobusowy (dalej autobus już nie jedzie, chociaż droga jest i o każdej innej porze roku niż zima można nią objechać Rudawy dookoła). Do tego też miejsca utrzymywana jest droga zimą ... ale co to za utrzymywanie ... podczas opadów śniegu raz na 72 godziny (nawet stosowne ogłoszenie wisi na tablicy, notabene umieszczonej vis-a-vis sklepu) przejeżdża traktorek i posypuje drogę mieszanką soli i pachu ... z przewagą piachu oczywiście :) Żadnego odgarniania śniegu z drogi nie uświadczy się tutaj. Znika, gdy sam stopnieje. ... Co jeszcze znajduje się przy jedynym skrzyżowaniu dróg we wsi? Wiszą skrzynki pocztowe ... jedna za drugą w ilości około 10, może 15 sztuk - następnym razem policzę i fotkę zrobię - koniecznie :) Nieopodal znajduje się także ... uwaga, uwaga ... świetlica wiejska i biblioteka otwarta jeden dzień w tygodniu (ale jest i to się liczy ...). Dwie minutki marszu drogą w górę na południe :) znajduje się pięknie położony malutki, stary wiejski cmentarzyk z zabytkową kaplicą i kościółkiem, do którego ksiądz przyjeżdża w niedzielę na jedną jedyną mszę z pobliskiej, oddalonej o jakieś 5 km miejscowości. A ... i jeszcze wóz strażacki OSP parkujący w drewnianej starej ... z pewnością zabytkowej ... strażackiej remizie. I to wszystko z takich bardziej cywilizowanych uroków wsi :)
Fotka zrobiona, gdy już wracaliśmy z wędrówki ... w dole widać pierwsze wiejskie zagrody, za drzewami po lewej stronie, na małym wzgórku (tego na zdjęciu nie widać, ale tak poglądowo powiem) znajduje się cmentarz z kaplicą i kościółek.
Takie ogrodzenia przeważają we wsi. Drewniane, surowe sztachetki, nigdy nie malowane. Ustawione pionowo, jak te na pierwszym planie lub poziomo - w oddali. Co bogatsze gospodarstwa otoczone są drewnianymi balami.
A to kaplica cmentarna ... późnogotycka ... z 1559 roku :) Robi wrażenie, co? W środku jeszcze nie byłam, ale nie omieszkam tego zrobić i zdjęcia oczywiście pokażę.
I oto nasz wiejski poewangelicki kościół ... pobudowany w stylu neogotyckim ... w 1850 roku. Ta data już tak nie zaskakuje :) Przed kościołem widać dom, w którym mieszka strażak z OSP ... po drugiej stronie drogi ma tę swoją remizę, która jest tak wielka, że mieści jedynie jeden wóz - chyba tam jest, nie sprawdzałam :) ... jeszcze :)
A teraz, tak dla odmiany, w przerwie wędrówki po wsi pokażę to, co mnie nieustannie zadziwia ... gdziekolwiek bym była :) ... drzewa ... gałęzie ... pnie .... taaaak ... one coś w sobie mają, że tak przykuwają uwagę (moją na bank) :)
Czyż pień tego wielkiego drzewa, jego korzenie nie są fajnie poskręcane? Drzewo rośnie praktycznie na gołej skale ... jakoś musiało się wgryźć swoimi korzeniami w twarde podłoże.
A te gałązki? Zimą takie gołe i obnażone. Ładny tworzą rysunek.
A tu ... niby w grupie a samotne. To drzewo ma wyjątkowy widok na otaczające je zewsząd wzgórza Rudaw Janowickich.
To zdjęcie niezmiennie mi się podoba. Za każdym razem, gdy na nie spoglądam przypomina mi się wyjątkowa aura tego dnia. To był jeden z niewielu słonecznych dzionków, taki wiosenny, ze świergotem ptaków ... Drzewa rosnące za mną, gdy robiłam tę fotkę rzucały bajeczne cienie na polankę przede mną ... i ten pejzaż w oddali ...
A to już zupełnie inny dzień, inna pogoda, inne miejsce ... mróz szczypał w nos i poliki, ślizgawica niemiłosierna ... 1 stycznia ..., ale na spacer się wybraliśmy :) Widoczki były niczego sobie. Jednakże tego spaceru nie zapomnimy, bo zakończył się bardzo niefortunnie. Niestety :( Moja mama w pewnym momencie nie zdołała utrzymać równowagi na zmrożonej dróżce i ... bęc ... leży ... ręka puchnie w zastraszającym tempie, czerwienieje ... szybko do auta ... wizyta w szpitalu (w Kamiennej Górze, a więc tylko jakieś 20 minut jazdy samochodem - trzeba wziąć poprawkę na śliskie drogi) ... prześwietlenie, które nie pozostawiło złudzeń - ręka złamana ... nastawianie kości w znieczuleniu ogólnym ... gips od ramienia do prawie czubków palców ... nauczka dla nas wszystkich, aby w taką ślizgawicę raczej nie wychodzić.
Poniżej pokazuję zdjęcia takich naturalnych piaszczystych hałd. Żółciutki piasek, który na szczęście nie nadaje się do zapraw budowlanych, bo inaczej by go z pewnością już tu nie było (zabarwia zaprawę na mocno żółty, prawie pomarańczowy kolor). Znajdują się w okolicach Kolorowych Jeziorek, które są swoistą ciekawostką na skalę Europejską. Zdjęcia jeziorek z opisem cóż to takiego jest pokazywałam latem ... o tutaj :) Może podczas tegorocznych ferii zimowych uda mi się do nich dotrzeć, to także pokażę zdjęcia. Chciałabym zobaczyć ten cud natury w zimowej scenerii :)
Droga prowadząca na parking samochodowy przy szlaku wiodącym na wspomniane Kolorowe Jeziorka. Turyści jakoś nie zalewają tego rejonu swoją obecnością ... da się wytrzymać ten natłok ... zimą 10 - 15 samochodów dziennie, latem, gdy tu byłam w piękny słoneczny dzień nie stało ich więcej jak 20, no 30-tu nie było :) Z jednej strony to dobrze, bo można spokojnie maszerować szlakami (a jest ich w Rudawach bez liku ... piesze i rowerowe - co kto woli), z drugiej strony turyści to pieniądze dla okolicznych gospodarzy, którzy mogliby wynajmować pokoje, otworzyć jakąś karczmę na ten przykład. Są tego plusy i minusy ... jak zawsze.
I znowu malownicza droga prowadząca gdzieś w góry ...
... do nikąd? Nie, tutaj drogi zawsze gdzieś prowadzą :) W najgorszym wypadku na piękne widokowo miejsce :)
Tak właśnie temperatury w okolicach -15 st. C potrafią utworzyć dość fotogeniczne struktury ... te na zdjęciu są wielkości sosnowej igły.
Wracamy do wsi ... kogut, który wdzięcznie mi zapozował do zdjęcia pilnował stadka kur i dwóch kaczek.
Oto jeden z wielu koni, jakie tu można spotkać w co drugiej zagrodzie. Zimą czasami ciągną sanie lub wóz i wiozą Pana po węgiel. Latem, z pewnością, pracują w polu. A praca ta niełatwa ... w górę ... w dół ...
I jak wrażenia po spacerze? Mnie się podobało ... z wyjątkiem tego wypadku ze złamaną ręką ...
Korzystając z okazji dla tych niewielu z pewnością chętnych, którzy dobrnęli do końca wycieczki oraz ku pamięci mojej podzielę się kilkoma faktami z historii wsi. Ano to typowa łąńcuchowa wieś położona na północnym stoku Wielkiej Kopy. Leży w dolinie Mienicy - niewielkiego strumienia, który spływa z gór wzdłuż wioski. Ale cóż to za wieś?! Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z roku 1255 :) Do 1292 roku stanowiła własność Cystersów z Lubiąża. Potem była posiadłością rycerską. Już w 1373 roku we wsi istniał kościół, co świadczy o tym, że nie była to mała wioska. Bardziej znana stała się dopiero w XVIII wieku, będąc wtedy własnością hrabiego von Promnitza. Po 1785 roku powyżej wsi zaczęto wydobywać łupki pirytonośne - to właśnie po tych kopalniach odkrywkowych pozostałością są wyrobiska, w których tak malowniczo zbiera się woda - tzw. Kolorowe Jeziorka.
Kilka starych jeszcze niemieckich zdjęć ukazujących wieś w przedwojennych czasach ...
Panorama wsi ...
Widok na dolną część wsi i charakterystyczne dla regonu budynki o konstrukcji przysłupowej i murowano-szachulcowej, których się jeszcze sporo do dnia dzisiejszego zachowało ...
Rycina domu mieszkalnego z mniejszą częścią gospodarczą (przedwojenny nr 96) ...
Zdjęcia pochodzą z internetu .
To byłoby tyle na dzisiaj ... chyba wystarczy ... było i trochę zdjęć i opowieści i danych historycznych. Z czasem, z pewnością, będzie ich więcej. Dla wytrwałych ... A tak w ogóle, to ciekawi mnie ogromnie kto też dotrwał do końca?
:)))
Fajna wycieczka, świetna okolica i wieś z historią.... tylko pozazdrościć, że masz tam chatkę :)))
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że śmigasz tam przy każdej okazji ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Zakochałam się w Twoim blogu, zapisuję go! ;-) Przepiękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńAlizee, zapraszam w tamte strony ... jakby co, to daj znać, że będziesz w pobliżu :)
OdpowiedzUsuńMirageart, jest mi niezmiernie miło, że podoba Ci się to, co tutaj wypisuję i pokazuję ... zapraszam do częstych odwiedzin i do pisania komentarzy bez, których nie miałabym chyba takiej radochy z prowadzenia bloga ... no, przecież każdy bloger/ka lubi czytać opinie innych ... i to wcale nie muszą być same pochlebne ... krytyka także mile widziana :) To hartuje ducha :)
Pieknie:) na zdjeciach:)
OdpowiedzUsuńWybralabym sie raczej latem bo mozna wiecej zobaczyc.
Pozdrawiam cieplutko:)
bardzo ciekawe widoki szczegolnie te w sniegu :)
OdpowiedzUsuńKasiu,dotrwałam do końca i było baaardzo miło!Śliczne zdjęcia,piękne okolice!Lubię klimaty takich wsi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
MonikaR, dziękuję za odwiedziny :) ... nowa duszyczka widzę ... witam serdecznie i zapraszam w moje progi częściej :) Dla mnie w górach too każdej porze roku jest pięknie. Zawsze jest coś ciekawego do zobaczenia, zawsze można wybrać się na wędrówkę stosowną do warunków pogodowych oczywiście :) Zapraszam w tamte strony ... warto :)
OdpowiedzUsuńBlogniedzielny, cieszę się, że podobają Ci się widoczki ... na żywo jest jeszcze ładniej :)
Aagaa, super, że jesteś zadowolona ze spaceru ... z czasem będzie więcej z tamtych okolic i zdjęć i opowieści i migawki ze Starego Młyna, a więc zapraszam do śledzenia wątku :)
Piękne okolice ...takie właśnie w sam raz na sentymentalny spacer
OdpowiedzUsuńPiękna okolica i piękne zdjęcia. Spacer musiał być cudowny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przepięknie! Niesamowite okolice! Dziękuję za tego posta, uwielbiam poznawać takie śliczne zakatki...choćby tylko wirtualnie, ale zawsze :)
OdpowiedzUsuń