Przetwarzam owoce ziemi ... zamykam w słoiki letnie aromaty ... oznacza to, ni mniej ni więcej, że szykuję się do zimy.
Skromnie, bo skromnie ... trzymać nie bardzo mam gdzie tych moich wszystkich wytworków - przetworków. Ale po kilka słoiczków już jest.
I to mnie cieszy, ponieważ nie ma nic bardziej krzepiącego jak otwarcie takiego jednego słoiczka, w ciemny, zimny wieczór :) Wtedy zapachy lata, które już dawno zdążyłam zapomnieć wracają ... ze zdwojoną siłą.
Pomyślmy ... żółciutki, pachnący goździkami gruszkowy dżemik ... na kromeczce chałki ... gdy za oknem zawierucha ... To jest TO.
U Mnie w spiżarence też robi się ciasno ! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmmmmm pyszności :)
OdpowiedzUsuńOch jakie pyszności robisz... a zdjęcia jakie śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Twórczo i owocnie:) Takie przetwory to sama radość tworzenia i smakowania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPalcy lizac
OdpowiedzUsuń